Kandydaturę Fotygi poparło 13 posłów komisji, 6 było przeciw, 4 wstrzymało się od głosu.
Fotyga powiedziała podczas przesłuchania przed komisją, że nie ukrywa, iż kandydowanie przez nią na stanowisko ambasadora przy ONZ było "sugestią" prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Dodała, że to pierwszy przypadek po 1989 r., kiedy były szef MSZ decyduje się na objęcie takiej funkcji. Przyznała, że nie była to dla niej łatwa decyzja.
B. szefowa MSZ skrytykowała mocno podczas posiedzenia sposób prowadzenia polskiej polityki zagranicznej przez obecną ekipę rządową.
"Człowiek o moim życiorysie jest naprawdę głęboko poraniony przyglądaniem się temu, co się dzieje z polską polityką zagraniczną" - powiedziała Fotyga.
Poproszony o odniesienie się do tych słów swej poprzedniczki, szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że ma tylko informację, iż jej kandydatura została zatwierdzona przez komisję.
"Uzyskała pozytywną rekomendację komisji, a więc musiała przekonać także posłów koalicyjnych, że będzie realizować politykę rządu, więc nie wierzę, żeby mogła coś takiego powiedzieć" - powiedział minister. "Wiem, że jest poraniona, bo była ofiarą wypadku drogowego i może to miała na myśli" - dodał.
Nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do MSZ PAP dowiedziała się, że minister chce osobiście zapoznać się ze stenogramami z posiedzenia komisji i relacjami osób, które brały w nim udział, aby nie opierać się tylko na relacji mediów. Wtedy być może poprosi Annę Fotygę o ewentualne wyjaśnienia w sprawie jej wypowiedzi.
Fotyga stwierdziła podczas posiedzenia komisji, że kiedy ona była ministrem spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, polska polityka zagraniczna była realizowana w spójny sposób.
Fotyga oceniła, że wówczas "trzy osoby w państwie" odpowiedzialne konstytucyjnie za politykę zagraniczną "myślały podobnie". Podkreślała także, że aby polska polityka była jednolita nie musiała wcale jeździć "dwa razy dziennie z kajecikiem" do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i "trzy razy dziennie" do Jarosława Kaczyńskiego.
Nawiązując do prac sejmowych nad projektem ustawy kompetencyjnej oceniła, że recepta na to, żeby realizować interesy polskie w świecie jest bardzo prosta - nie można "ustawać w wysiłkach na rzecz tego i próbować pokonywać własne ambicje".
Fotyga powiedziała, że jeśli porówna swoją współpracę z prezydentem Lechem Kaczyńskim i Jarosławem Kaczyńskim jako premierem do jej "ukochanej muzyki klasycznej", to można powiedzieć, że tworzyli oni "taką grupę kameralną", w której "każdy rezygnował z gwiazdorstwa".
"Czy państwo nie zastanowiliście się, że taki układ był układem, który mógł przeszkadzać bardzo (różnym) wywiadom na świecie?" - pytała minister.
"Usłyszeliśmy (dziś) życiorys człowieka, o którym się mówiło, że jest tłumokiem, kuchtą, idiotką" - mówiła Fotyga. Według niej, to samo próbuje się cały czas mówić o byłym premierze Jarosławie Kaczyńskim i obecnym prezydencie.
Fotyga podkreśliła, że kandydowanie na ambasadora RP przy ONZ jest jej świadomym wyborem. Nie zgodziła się z opinią wyrażaną przez niektóre media, że jest to organizacja "podupadająca, niedecyzyjna, nie mająca żadnego wpływu na politykę globalną", a także na interesy polskie.
W jej ocenie, Polska powinna "ze szczególną uwagą i ostrożnością" podchodzić do niektórych propozycji reformy ONZ. Fotyga powiedziała, że chciałaby realizować taką politykę w ONZ, która nawiązywałaby do przesłania Solidarności do narodów Europy Środkowo-Wschodniej.
Jak mówiła, wynika z niego, że Polska nie musi być liderem tych narodów, wręcz przeciwnie powinna z roli lidera rezygnować. "To jest nasz wspólny interes" - oceniała Fotyga.
Poinformowała też, że rozmawiała z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim na temat swojej kandydatury i jak zaznaczyła wyciągnęła z tej rozmowy pozytywne wnioski.
"ONZ jest tym obszarem, w którym mogę bezpiecznie funkcjonować, nie naruszając integralności swoich poglądów" - oświadczyła. Dodała też, że nie jest zwolenniczką członkostwa Niemiec w Radzie Bezpieczeństwa. Fotyga zaznaczyła ponadto, że jest zainteresowana dyskusją dotycząca reformy światowego ładu gospodarczego na forum ONZ.
Posłowie PO i Lewicy podczas przesłuchania zarzucali Fotydze brak możliwości współpracy z rządem Donalda Tuska w polityce zagranicznej. Wiceszef komisji Robert Tyszkiewicz (PO) pytał, jak Fotyga zamierza na forum ONZ reprezentować stanowisko rządu Tuska
Z kolei Tadeusz Iwiński (Lewica) zarzucił jej brak konkretów w wystąpieniu przed komisją dotyczących ONZ, a także podkreślał brak dialogu i kontaktów z komisją spraw zagranicznych w czasie, kiedy Fotyga była ministrem spraw zagranicznych. A jak - zaznaczył - ONZ jest placówką, gdzie taki dialog jest konieczny.
Fotyga odrzucała te zarzuty, podkreślając, że kiedy była ministrem, to m.in. przychodziła na posiedzenia komisji SZ by przedstawiać istotnych kandydatów na ambasadorów. Dodała też, że nie mogła odpowiedzieć przed komisją na twierdzenie ministra Antoniego Macierewicza, iż większość poprzednich szefów dyplomacji było agentami, gdyż nie leżało to w jej kompetencjach.
Także Marek Borowski (koło SdPl-NL) mówił, że ma problem z wyrażeniem poparcia dla Fotygi, gdyż mimo, że "ma ładny życiorys", to on zastanawia się, jak będzie współpracowała z rządem, kiedy mówi, że jest "poraniona" obecną polityką zagraniczną. W jego ocenie, to jest jakieś "rozdwojenie jaźni".
Fotygi bronił poseł PiS Paweł Kowal, który podkreślał, że jest to precedensowa sytuacja, kiedy były szef MSZ zostaje ambasadorem i że także pokazuje, iż różne ugrupowania są w stanie wznieść się ponad podziały w sprawach dotyczących polityki zagranicznej.
Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Grażyna Bernatowicz, która prezentowała kandydaturę Fotygi, podkreśliła, że b. minister SZ jako ambasador nie będzie kreować polityki zagranicznej, ale realizować politykę rządu. Dodała, że w ocenie MSZ Fotyga ma kompetencje pozwalające jej objąć funkcję ambasadora przy ONZ. Zaprzeczyła by w sprawie kandydatury Fotygi doszło do porozumienia prezydenta z rządem.
Na początku marca Sikorski poinformował, że zaproponował swojej poprzedniczce to stanowisko. Przyznał wówczas, że nominacji Fotygi dokonuje "na prośbę" Lecha Kaczyńskiego. Przekonywał, że stanowisko prezydenta jest dla niego "zawsze bardzo ważne".
Fotyga była eurodeputowaną, następnie od maja 2006 roku do listopada 2007 ministrem spraw zagranicznych. Pod koniec listopada 2007 roku została przez Lecha Kaczyńskiego powołana na stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta. Pełniła tę funkcję do 20 sierpnia 2008 roku.
pap, keb, ND