Oskarżenie Dochnala spowodowało, że wydawca "Wprost" najpierw zawiesił Kanię do czasu wyjaśnienia sprawy, a następnie zwolnił.
Tymczasem opolska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie powoływania się przez Kanię na wpływy w instytucjach państwowych. Rodzina Marka Dochnala doniosła do prokuratury, że Kania lobbowała u polityków w jego sprawie. Dochnal mówił, że Kania pożyczyła od jego rodziny kilkaset tysięcy złotych, obiecując kontakty z politykami PiS i pomoc w sprawach karnych Dochnala. Według Dochnala po przegranych przez PiS wyborach Kania zwróciła pieniądze.
Materiały dotyczące śledztwa trafiły do Opola z polecenia Prokuratury Krajowej. Po trwających ponad miesiąc czynnościach sprawdzających i analizie wyników postępowania, w maju ubiegłego roku wszczęto śledztwo w sprawie płatnej protekcji i przestępstwa karno-skarbowego, jakiego miała dopuścić się Kania.
W styczniu prokuratura informowała, że dziennikarce postawiono zarzuty płatnej protekcji i związane z Kodeksem karnym skarbowym.
Proces cywilny toczył się natomiast od jesieni ubiegłego roku. W jego ramach w drodze pomocy sądowej Sąd Rejonowy w Mysłowicach przesłuchał Dochnala.
W środę pełnomocnicy obu stron zgodnie wnieśli o zawieszenie postępowania cywilnego do czasu zakończenia sprawy karnej. Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi uznał wnioski za zasadne.
Po wywiadzie Dochnala Kania w oświadczeniu dla PAP pisała, że w drugiej połowie 2005 r. chciała kupić dom o bardzo skomplikowanej sytuacji prawnej, dlatego wynajęła biuro obrotu nieruchomościami. Trafiła do biura, którego właścicielką jest Barbara Pietrzyk. Kania oświadczyła, że nie wiedziała, iż jest to teściowa Dochnala.
W trakcie transakcji - napisała Kania - okazało się, że bank da jej jedynie połowę sumy, której potrzebowała. Wtedy Pietrzyk sama zaoferowała, że pożyczy jej na rynkowych warunkach brakującą kwotę. Dzięki temu kupiła dom na początku 2006 r. Jesienią 2007 r. Pietrzyk na prośbę Kani pokwitowała jej całkowitą spłatę pożyczki.
Dochnal do stycznia 2008 r. był aresztowany w związku z zarzutami m.in. korupcji i prania brudnych pieniędzy; spędził wówczas w areszcie 3,5 roku. Został ponownie aresztowany w sierpniu ubiegłego roku. Wraz z nim zatrzymano wtedy b. posła KPN i AWS Tomasza K., u którego znaleziono fałszywe litewskie dokumenty z wizerunkiem Dochnala. Obu zarzucono pomocnictwo w uzyskaniu fałszywych dokumentów, które miały ułatwić zwolnionemu z aresztu za poręczeniem lobbyście opuszczenie kraju. Dochnal opuścił areszt w lutym tego roku za poręczeniem majątkowym w wysokości 850 tys. dolarów. Lobbysta trafił pod dozór policji, ma też zakaz opuszczania miejsca pobytu i kraju oraz zatrzymany paszport.pap, em