Premier podkreślił, że kongres był spotkaniem partii politycznych mających realną szansę na wzięcie już niedługo pełnej odpowiedzialności za przyszłość Unii Europejskiej.
Szef EPL Wielfied Martens poinformował, że na kongresie zapadła decyzje, że po wyborach do PE, jego frakcja zgłosi ponownie Jose Manuela Barroso jako swego kandydata na szefa Komisji Europejskiej.
Według Tuska, zarówno kongres, jak i dwustronne spotkania polityków, do których doszło przy jego okazji potwierdziły, że łącząca EPL wspólnota polityczna funkcjonuje nie tylko na papierze, lecz jej członkowie rozmawiają też o tym jak stać się "gospodarzem Europy po wyborach do Parlamentu Europejskiego".
Fakt, że w Warszawie doszło do spotkania najsilniejszej obecnie wspólnoty politycznej w UE, to wielkie wydarzenie dla Polaków - mówił premier.
Podkreślił, że politycy EPL owacyjnie przyjęli b. prezydenta Lecha Wałęsę, który był gościem kongresu. "To właśnie Europejska Partia Ludowa stara się na forum międzynarodowym kontynuować to, co symbolizuje Lech Wałęsa w Polsce i na świecie, czyli idee solidarności, przywiązania do tradycyjnych wartości, poszanowanie dla wolności" - mówił Tusk.
Jak dodał, cieszy się, że wszyscy delegaci uznali, że Lech Wałęsa "jest symbolem o wymiarze europejskim a nie tylko krajowym".
Podziękował władzom EPL, w tym przede wszystkim Wilfriedowi Martensowi, o którym powiedział, że jest on "nie tylko wspaniałym liderem europejskiej chadecji, ale i wielkim, wypróbowanym przyjacielem Polski".
Martens podkreślił, że na kongresie przyjęty został bardzo ważny dokument zawierający pięć priorytetów, które będą "kluczem" dla EPL w nadchodzących wyborach do PE.
Jak przypomniał, priorytety te to, "tworzenie dobrobytu dla wszystkich poprzez odpowiednią gospodarkę rynkową, czynienie Europy miejscem bezpieczniejszym, walka ze zmianą klimatu, zmaganie się z wyzwaniem demograficznym, jednoczenie Europy na scenie światowej.
Martens powiedział, że "jeśli chodzi o jednoczenie Europy na scenie światowej to absolutnie niezbędnym elementem w tym zakresie jest zakończenie procesu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, ponieważ daje on możliwość stworzenia instrumentów realizowania wspólnej polityki zagranicznej".
"Potrzebujemy zakończyć ten proces poprzez decyzję czeską i referendum w Irlandii" - powiedział szef EPL.
Podkreślił, że zbiór pięciu priorytetów to "wspólne stanowisko dla wszystkich centroprawicowych partii, a także partii ludowych, które stanowią elementy EPL". "Jest to wspólne stanowisko którego będziemy bronić po wyborach do PE" - powiedział szef EPL.
Zaznaczył, że ostatnie sondaże dają EPL "perspektywicznie największą liczbę członków w PE po zakończeniu najbliższych wyborów".
"Będziemy tego stanowiska bronić zarówno w PE, będą go bronić także premierzy, którzy są członkami EPL w Radzie Europejskiej i będą go bronić członkowie naszej partii, którzy są członkami Komisji Europejskiej" - zapowiedział Martens.
Podkreślił również, że "nadchodzące wybory do PE mają znaczenie polityczne, ze względu na to, że zgodnie z Traktatem Lizbońskim, nominacja na stanowisko przewodniczącego KE dokonuje się poprzez szefów państw i rządów zasiadających w Radzie Europejskiej" i będą na nią musiały mieć wpływ również wyniki wyborów do PE.
Martens powiedział, że tak jak w 2004, tak i po tegorocznych wyborach, EPL musi wystawić swojego kandydata na przewodniczącego Komisji Europejskiej.
"Wtedy nam się to udało, teraz chcemy zrobić dokładnie to samo i ten kongres taką decyzję podjął, że w perspektywie tego, że będziemy najsilniejsza grupą w Parlamencie, biorąc pod uwagę jednogłośną decyzję 13 premierów zasiadających w Radzie obecnych na kongresie, podjęliśmy decyzję o przekazanie mandatu na drugą kadencją dla Jose Manuela Barroso, by został przewodniczącym Komisji po zakończeniu najbliższych wyborów do PE" - powiedział Martens.
Jak dodał, Baroso "ma bardzo szerokie poparcie, ale inicjatywa znajdowała się w naszych rękach".ND, PAP