19 kwietnia w drugiej turze przedterminowych wyborów prezydenta Zduńskiej Woli Piotr Niedźwiecki (brat znanego prezentera radiowego Marka Niedźwieckiego) pokonał Brodzkiego - byłego wiceprezydenta miasta. Wygrał przewagą zaledwie 21 głosów. W ubiegłą środę Niedźwiecki złożył ślubowanie i rozpoczął urzędowanie.
W proteście, który trafił już do sądu pełnomocnik komitetu wyborczego Brodzkiego wskazuje, że w związku z drugą turów wyborów mogło dojść do popełnienia dwóch przestępstw.
Według pełnomocnika, udzielono korzyści majątkowej 17 wyborcom w celu skłonienia ich do głosowania na Niedźwieckiego, a podczas głosowania w Domu Pomocy Społecznej nieustalone osoby nakłaniały pensjonariuszy domu do głosowania na Niedźwieckiego.
W proteście wymienia on także inne - jego zdaniem - przykłady naruszenia ordynacji wyborczej m.in. brak zachowania stałej obecności podczas głosowania przynajmniej trzech członków jednej z komisji, czy wydanie przez jedną z komisji kart do głosowania, które nie były podstemplowane jej własną pieczęcią.
Pełnomocnik komitetu wyborczego Brodzkiego domaga się "orzeczenia o nieważności ponownych wyborów prezydenta miasta Zduńska Wola (tzw. II tury) oraz nakazanie powtórzenia czynności wyborczych z ponownym głosowaniem".
Sieradzki sąd wyznaczył pierwszy termin rozprawy w tej sprawie na 13 maja - poinformował sędzia Klęk.
Po wyborach delegatura Krajowego Biura Wyborczego zapewniała, że nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości podczas drugiej tury głosowania.
Natomiast prokuratura w Zduńskiej Woli bada, czy przewodnicząca Miejskiej Komisji Wyborczej naruszyła ciszę wyborczą podczas drugiej tury wyborów, wysyłając SMS-y zachęcające do głosowania na Niedźwieckiego. Doniesienie w tej sprawie także złożył pełnomocnik komitetu Brodzkiego.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Grozi za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.
ND, PAP