Wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski powiedział dziennikowi "Financial Times", że polsko-amerykańskie rozmowy na ten temat idą zgodnie z planem i zostaną sfinalizowane w lipcu, a ich konsekwencją ma być rozmieszczenie w Polsce 100-110 żołnierzy USA i 196 rakiet do końca tego roku. Początkowo rakiety mają być rozmieszczane raz na kwartał, a od 2012 roku trafią do Polski na stałe i znajdą się w bazie pod Warszawą.
Pytany o tę kwestię na briefingu po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej i Szwecji, Sikorski przypomniał, że w umowie, którą podpisał w ubiegłym roku z ówczesną amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice stwierdzili "na piśmie, że współpraca w zakresie obrony przeciwrakietowej na tych krótkich i średnich zasięgach, w skrócie w zakresie Patriotów, zacznie się w tym roku i spowoduje stworzenie stałego garnizonu nie później jak w 2012 roku".
"Więc wykonanie tego byłoby dotrzymaniem tego porozumienia. Wszystkie sygnały, jakie otrzymujemy z USA potwierdzają, że niezależnie od tego co administracja amerykańska zdecyduje w sprawie bazy MD (Missile Defence - tarczy antyrakietowej), to dotrzyma tej towarzyszącej umowy właśnie o Patriotach w Polsce" - dodał szef MSZ.
"Więc nie jest to nic nowego, ale jest to potwierdzenie tego, że strona amerykańska ma zamiar w praktyce dotrzymać porozumienia z Polską i to jest dla nas korzystne" - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Zaznaczył, że gospodarzem rozmów o statusie wojsk i o technicznych aspektach umieszczenia rakiet w Polsce jest MON.
W wywiadzie dla "FT" Komorowski zaznaczył, że "po raz pierwszy się zdarzy, by amerykańscy żołnierze stacjonowali na polskiej ziemi w inny sposób niż pod kontrolą NATO, na przykład w ramach ćwiczeń". "To będzie dla Polski symboliczne" - dodał.
Warszawa poprosiła o rakiety Patriot, gdy Moskwa potępiła plany tarczy antyrakietowej jako zagrożenie dla Rosji, mimo że Waszyngton zapewnia, iż system ma chronić przed atakami krajów takich, jak Iran - przypomina londyński dziennik.
ND, PAP