W debacie o poparcie projektu apelował poseł PO Arkadiusz Rybicki. Natomiast Arkadiusz Mularczyk (PiS) powiedział, że jego klub jest za odrzuceniem całego projektu. Na wypadek gdyby do tego nie doszło, poseł PiS złożył kolejne poprawki.
Ryszard Kalisz w imieniu Lewicy oświadczył, że dla "unormalnienia IPN" jego klub popiera projekt PO, z zastrzeżeniem, by zachować sejmową większość 3/5 głosów do odwołania prezesa IPN (projekt wnosi, by była to zwykła większość). Nikt nie zabrał głosu w imieniu PSL, które wcześniej deklarowało, że liczy na mniejszą obecność polityki w IPN.
Wiceminister sprawiedliwosci Zbigniew Wrona powiedział posłom, że rząd popiera projekt. "Dziwię się głosom kwestionującym udział polskich uczelni w wyłanianiu kandydatów do Rady IPN; chodzi przecież o zagwarantowanie merytorycznego poziomu prac IPN" - mówił.
Kurtyka: merytoryczna działalność IPN może być zagrożona
W początkach marca sejmowa komisja skończyła, przy sprzeciwie PiS, prace nad projektem zmian. PiS mówi o "ciśnieniu na pośpiech" w pracach, dowodząc, że PO chce, by nowego prezesa IPN wybierano już według nowych zasad.
Gdy w grudniu 2009 r. PO złożyła swój projekt, politycy PO mówili, że "trzeba naprawić tę źle kierowaną przez prezesa Janusza Kurtykę instytucję", bo IPN "zaczął mówić podobnym językiem jak PiS" i mieć "podobną wizję historii". Zarazem zapewniali, że nie chcą odwoływać Kurtyki przed upływem jego kadencji pod koniec 2010 r. (zmiany miałyby wejść w życie do czerwca 2010 r., aby wybór nowego prezesa odbywał się już na nowych zasadach).
PAP, mm