Komorowski współczuje Ukraińcom - i niepokoi się o Euro 2012

Komorowski współczuje Ukraińcom - i niepokoi się o Euro 2012

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. prezydent.pl) 
- Wydarzenia na Ukrainie budzą niepokój Polski, ze względu na zbliżające się Euro 2012 - oświadczył prezydent Bronisław Komorowski. Komorowski przekazał jednocześnie wyrazy współczucia dla ofiar, a także dla państwa ukraińskiego.
Według ostatnich danych, w wyniku serii czterech wybuchów, do  których doszło 27 kwietnia około południa w Dniepropietrowsku na wschodniej Ukrainie, rannych zostało 29 osób. Ambasada RP w  Kijowie zapewniła, że wśród rannych nie ma jednak Polaków. - Mam wiedzę, że na szczęście te wybuchy, seria wybuchów, nawet nie  wiemy dokładnie, ile ich było, nie spowodowały strat, w których by byli ofiarami Polacy - zapewnił Komorowski. Zaznaczył jednocześnie, że "budzi oczywiście niepokój, także i Polski, ze względu na zbliżające się Euro 2012, takie pogorszenie klimatu, sytuacji w  kraju, z którym razem to wielkie wydarzenie sportowe organizujemy".

- Odnoszę wrażenie, że to niewątpliwie może być oceniane właśnie w  perspektywie chęci popsucia pewnego święta - Euro na Ukrainie. To budzi niepokój i to oczywiście budzi także wyrazy głębokiego współczucia dla  ofiar, ale także dla państwa ukraińskiego - mówił o zamachach w Dniepropietrowsku prezydent.

Wśród osób, które odniosły obrażenia w zamachach w ukraińskim mieście, jest dziesięcioro dzieci. Stan pięciorga rannych lekarze oceniają jako ciężki. Eksplozje nastąpiły w krótkich odstępach czasu w gęsto zaludnionych częściach miasta. Ukraińska prokuratura potraktowała te wydarzenia jako akt terroryzmu, a prezydent Wiktor Janukowycz zapowiedział, że autorzy ataków spotkają się z "adekwatną odpowiedzią" władz. 

O zamachach na Ukrainie czytaj więcej na Wprost.pl:

Terroryści uderzyli w Ukrainę. Prezydent: odpowiemy adekwatnie

Ukraińska opozycja: zamachy mógł zorganizować Janukowycz

 

Premier Ukrainy: zamachy? Opozycja zrobi wszystko, by ludzie żyli w strachu...

PAP, arb