"Mickael jest szczęśliwy, że mógł opuścić areszt, ale chce teraz wypocząć i zadzwonić do rodziców. Dlatego nie chciał z państwem rozmawiać" - powiedziała we wtorek dziennikarzom zebranym wokół Aresztu Śledczego w Poznaniu obrońca Karolina Służewska.
"Uznaliśmy, że zgromadzony materiał dowodowy nie stanowi dostatecznego wsparcia dla stawianego podejrzewanemu zarzutu - powiedział uzasadniając decyzję sędzia Sławomir Jęksa.
"W przedstawionym sądowi materiale nie ma żadnego dowodu na to, że Mickael N. jest terrorystą i dlatego sąd postanowił zwolnić go z aresztu. Wyrok sądu, ewentualny kontakt podejrzanego z materiałami wybuchowymi mógł być przypadkowy. Tak wynika z opinii biegłych" - powiedział rzecznik sądu Piotr Górecki.
23-letni Francuz został zatrzymany 13 sierpnia w Swarzędzu w czasie fotografowania rozlewni gazu. Podczas przeszukania mieszkania, w którym przebywał, policja przy użyciu specjalistycznego sprzętu wykryła ślady materiałów wybuchowych. Znaleziono je także na rękach i ubraniu Francuza. Mickael N. nie przyznał się do postawionego mu zarzutu - przygotowań do spowodowania wybuchu zagrażającego życiu i mieniu. Tłumaczył, że kontakt z ewentualnymi materiałami wybuchowymi mógł mieć tylko przypadkowo.
Tymczasem - jak twierdzi rzecznikpoznańskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego kpt. Dariusz Bogaczyk - sprawa Mickaela N. nie jest jeszcze zakończona; będziemy dalej prowadzić śledztwo.
Podkreślił też, że wszczęcie tej sprawy nie było błędem. "Błędem byłoby, gdybyśmy się tą sprawą nie zajęli. Znaleziono przecież ślady materiałów wybuchowych i będziemy musieli wyjaśnić, skąd się one wzięły. Opinia biegłych w tej sprawie nie jest jednoznaczna i zakłada też, że oskarżony mógł mieć bezpośredni kontakt z tymi materiałami" - powiedział Bogaczyk.
ss, em, pap