Oficerowie WSI na "liście Wildsteina"? (aktl.)

Oficerowie WSI na "liście Wildsteina"? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych nie zdołała wyjaśnić, czy i w jaki sposób na tzw. liście Wildsteina znalazły się nazwiska czynnych oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych.
Część członków komisji uważa jednak, że w  sprawie tej mogło dojść do pewnych nieprawidłowości za strony WSI.

Komisja w czwartek spotkała się z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej Leonem Kieresem. Posłom nie udało się natomiast porozmawiać z przedstawicielami WSI (szef WSI gen. Marek Dukaczewski nie mógł przybyć na posiedzenie komisji z powodu wyjazdu).

"Komisja, można powiedzieć, dostrzegła pewne niedociągnięcia, które spowodowały zgrzyt na linii służby specjalne-IPN. Wydaje się, że w 80-90 proc. były one po stronie WSI" - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu speckomisji jej przewodniczący Andrzej Grzesik (Samoobrona). Zastrzegł jednak, że na ostateczne opinie jest jeszcze za wcześnie.

Konstanty Miodowicz (PO) powiedział, że speckomisja po spotkaniu z Kieresem nie stwierdziła, by IPN uchybił "jakimkolwiek procedurom lub zwyczajom panującym w Instytucie i by owocowało to  ujawnieniem przez +listę Wildsteina+ oficerów służby czynnej WSI". "Jeśli doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości, to jest to rzecz, która obciąża WSI" - podkreślił.

Także Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział, że po czwartkowym posiedzeniu komisji "można już mówić o pewnych zawinieniach w  przekazywaniu, oznaczaniu i deponowaniu" materiałów przekazanych przez WSI Instytutowi.

Kieres po spotkaniu z komisją nie chciał ujawnić dziennikarzom żadnych szczegółów.

Bez zagrożenia?

Pod koniec stycznia ujawniono, że Bronisław Wildstein udostępnił dziennikarzom pochodzącą z IPN listę ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście są osoby są lub  mogą być uznane za pokrzywdzone w myśl ustawy o IPN). Potem listę opublikowano w internecie. Wkrótce media doniosły, że na tzw. liście Wildsteina są nazwiska oficerów WSI i że w związku z tym w  "tajnych służbach panuje stan najwyższego zagrożenia". Szef WSI gen. Marek Dukaczewski zapewniał, że nie ma zagrożenia dla obecnie działających oficerów WSI.

16 lutego na tajnym spotkaniu Kolegium ds. Służb Specjalnych, sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych i szefów IPN uznano, że  opublikowanie listy katalogowej Instytutu nie stworzyło zagrożenia dla działań operacyjnych służb specjalnych RP. Przewodniczący speckomisji Andrzej Grzesik (Samoobrona) zapowiedział jednak już wówczas, że komisja powróci do wątku WSI w sprawie tzw. listy Wildsteina.

Śledztwo w sprawie "listy Wildsteina" prowadzi warszawska prokuratura. Ma ono ustalić, kto w IPN skopiował listę katalogową i udostępnił ją Wildsteinowi oraz kto w Instytucie odpowiada za  brak zabezpieczenia jej przed takim skopiowaniem. Za oba czyny grozi do trzech lat więzienia.

ks, pap