Polscy policjanci we współpracy z FBI doprowadzili do zablokowania w czwartek rano strony internetowej "Blood&Honour", na której publikowano faszystowskie treści oraz adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy".
Zatrzymano też kolejnego mężczyznę podejrzanego o udział w prowadzeniu tej strony.
Policja podała, że ujętemu w Bielsku-Białej 31- letniemu Mariuszowi T. postawiono zarzuty i wystąpiono do sądu o jego aresztowanie. Mężczyzna odpowie za udział w tworzeniu i prowadzeniu strony "Blood&Honour". Zarzucono mu też propagowanie faszyzmu, nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz złamanie ustawy o ochronie danych osobowych.
Strona "Blood&Honour" (Krew i Honor) - w mediach pojawiała się również nazwa "redwatch" - była zawieszona na amerykańskim serwerze w Arizonie. Policja wystąpiła o pomoc prawną do FBI, by zamknąć witrynę. "Spotkaliśmy się ze znakomitą współpracą" - powiedział komendant główny policji Marek Bieńkowski.
"Chcielibyśmy wyrazić podziękowania dla strony amerykańskiej, w szczególności dla FBI, za realizację naszej prośby" - w ten sposób rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz skomentował zablokowanie strony "Blood&Honour". Przypomniał, że polskie MSZ wystosowało notę do władz USA z prośbą o pomoc w "doprowadzeniu do zamknięcia" witryny.
Rzecznik zadeklarował, że "w Polsce nie ma miejsca na dyskryminację i szowinizm". Zapowiedział, że "przejawy tego typu zachowań będą zawsze spotykały się z radykalną reakcją władz państwowych". Ciesiołkiewicz podkreślił, że "wyrazy uznania należą się też polskiej policji za szybkie działania".
Jak poinformowała Beata Tobiasz z biura prasowego dolnośląskiej policji, FBI kontaktowało się z prawnikiem właściciela serwera. Ten ostatni zdecydował o zablokowaniu "Blood&Honour".
Zatrzymany w Bielsku-Białej 31-letni Mariusz T. miał według policji organizować spotkania neonazistów w okolicach Bielska- Białej. Mężczyznę przewieziono do Wrocławia, gdzie został przesłuchany. W prokuraturze usłyszał formalne zarzuty.
Jak ustalili funkcjonariusze, Mariusz T. prowadził małą firmę fonograficzną. Wydawał płyty m.in. z muzyką o treściach satanistycznych i faszystowskich.
To już kolejna osoba zatrzymana w tej sprawie. W areszcie przebywają już Andrzej P. ze Świnoujścia, który jest podejrzany o administrowanie i aktualizowanie informacji pojawiających się na stronie, oraz Bartosz B. ze Słupska. Wszyscy trzej mężczyźni współpracowali ze sobą przy prowadzeniu strony "Blood&Honour".
P. i B. postawiono też zarzuty propagowania faszyzmu, nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz złamanie ustawy o ochronie danych osobowych.
Według policji, zadaniem Bartosza B. było tłumaczenie tekstów z języka polskiego na angielski oraz ewentualne korekty związane ze stylistyką i ortografią. Ze względu na biegłą znajomość języka angielskiego, utrzymywał również kontakt z administratorami amerykańskimi i pośredniczył w przekazywaniu informacji Andrzejowi P., tłumacząc korespondencję dotyczącą tej witryny.
Jak powiedział Paweł Biedziak z Komendy Głównej Policji, z "policyjnego rozpracowania" wynika, że 33-letni Karol G., przewijający się w środowisku skinheadów mężczyzna podejrzany o napaść na rabina Michaela Schudricha, bywał na spotkaniach, na które neonaziści "skrzykiwali się" za pośrednictwem zablokowanej internetowej strony.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez autorów strony "Blood&Honour" złożyło m.in. kilku mieszkańców Wrocławia, w tym działaczka młodzieżowej organizacji lewicowej. Na stronie tej opublikowano bowiem zdjęcia i nazwiska osób ze środowisk lewicowych, antyfaszystowskich i gejowskich. Do policji i prokuratury trafiały teżinne zawiadomienia od różnych osób i środowisk.
O witrynie zrobiło się głośno po brutalnym napadzie na działacza ruchu anarchistycznego. Do zdarzenia doszło na warszawskim Powiślu - dwaj nieznani sprawcy zaatakowali mężczyznę gazem, a następnie wbili mu nóż w plecy. Napadnięty był jedną z osób, których dane znalazły się na stronie firmowanej przez "Blood&Honour".
pap, ss, ab
Policja podała, że ujętemu w Bielsku-Białej 31- letniemu Mariuszowi T. postawiono zarzuty i wystąpiono do sądu o jego aresztowanie. Mężczyzna odpowie za udział w tworzeniu i prowadzeniu strony "Blood&Honour". Zarzucono mu też propagowanie faszyzmu, nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz złamanie ustawy o ochronie danych osobowych.
Strona "Blood&Honour" (Krew i Honor) - w mediach pojawiała się również nazwa "redwatch" - była zawieszona na amerykańskim serwerze w Arizonie. Policja wystąpiła o pomoc prawną do FBI, by zamknąć witrynę. "Spotkaliśmy się ze znakomitą współpracą" - powiedział komendant główny policji Marek Bieńkowski.
"Chcielibyśmy wyrazić podziękowania dla strony amerykańskiej, w szczególności dla FBI, za realizację naszej prośby" - w ten sposób rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz skomentował zablokowanie strony "Blood&Honour". Przypomniał, że polskie MSZ wystosowało notę do władz USA z prośbą o pomoc w "doprowadzeniu do zamknięcia" witryny.
Rzecznik zadeklarował, że "w Polsce nie ma miejsca na dyskryminację i szowinizm". Zapowiedział, że "przejawy tego typu zachowań będą zawsze spotykały się z radykalną reakcją władz państwowych". Ciesiołkiewicz podkreślił, że "wyrazy uznania należą się też polskiej policji za szybkie działania".
Jak poinformowała Beata Tobiasz z biura prasowego dolnośląskiej policji, FBI kontaktowało się z prawnikiem właściciela serwera. Ten ostatni zdecydował o zablokowaniu "Blood&Honour".
Zatrzymany w Bielsku-Białej 31-letni Mariusz T. miał według policji organizować spotkania neonazistów w okolicach Bielska- Białej. Mężczyznę przewieziono do Wrocławia, gdzie został przesłuchany. W prokuraturze usłyszał formalne zarzuty.
Jak ustalili funkcjonariusze, Mariusz T. prowadził małą firmę fonograficzną. Wydawał płyty m.in. z muzyką o treściach satanistycznych i faszystowskich.
To już kolejna osoba zatrzymana w tej sprawie. W areszcie przebywają już Andrzej P. ze Świnoujścia, który jest podejrzany o administrowanie i aktualizowanie informacji pojawiających się na stronie, oraz Bartosz B. ze Słupska. Wszyscy trzej mężczyźni współpracowali ze sobą przy prowadzeniu strony "Blood&Honour".
P. i B. postawiono też zarzuty propagowania faszyzmu, nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz złamanie ustawy o ochronie danych osobowych.
Według policji, zadaniem Bartosza B. było tłumaczenie tekstów z języka polskiego na angielski oraz ewentualne korekty związane ze stylistyką i ortografią. Ze względu na biegłą znajomość języka angielskiego, utrzymywał również kontakt z administratorami amerykańskimi i pośredniczył w przekazywaniu informacji Andrzejowi P., tłumacząc korespondencję dotyczącą tej witryny.
Jak powiedział Paweł Biedziak z Komendy Głównej Policji, z "policyjnego rozpracowania" wynika, że 33-letni Karol G., przewijający się w środowisku skinheadów mężczyzna podejrzany o napaść na rabina Michaela Schudricha, bywał na spotkaniach, na które neonaziści "skrzykiwali się" za pośrednictwem zablokowanej internetowej strony.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez autorów strony "Blood&Honour" złożyło m.in. kilku mieszkańców Wrocławia, w tym działaczka młodzieżowej organizacji lewicowej. Na stronie tej opublikowano bowiem zdjęcia i nazwiska osób ze środowisk lewicowych, antyfaszystowskich i gejowskich. Do policji i prokuratury trafiały teżinne zawiadomienia od różnych osób i środowisk.
O witrynie zrobiło się głośno po brutalnym napadzie na działacza ruchu anarchistycznego. Do zdarzenia doszło na warszawskim Powiślu - dwaj nieznani sprawcy zaatakowali mężczyznę gazem, a następnie wbili mu nóż w plecy. Napadnięty był jedną z osób, których dane znalazły się na stronie firmowanej przez "Blood&Honour".
pap, ss, ab