Wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper chciałby, by od przyszłego roku weszły w życie powszechne ubezpieczenia dla rolników na wypadek klęsk żywiołowych. Jego zdaniem, ich wprowadzenie ma kosztować budżet państwa 500 mln zł.
Wprowadzenie ubezpieczeń powszechnych zapobiegnie w przyszłości powstawaniu olbrzymich strat przez rolników. "Zawsze dotykają was jakieś klęski, a potem trzeba szukać pomocy" - mówił. Dlatego - jak oznajmił - przeprowadził już wstępne rozmowy w rządzie nt. kosztów, jakie poniosłoby państwo w związku z ubezpieczeniami. Na ten cel w przyszłorocznym budżecie powinno się znaleźć pół miliarda złotych - powiedział wicepremier w trakcie spotkania z rolnikami w gospodarstwie położonym niedaleko Studzieńca w Lubuskiem, dokąd przyjechał, by przekonać się o stratach, jakie spowodowała tam susza.
Lepper ma nadzieję, że rolnicy stopniowo przekonają się do tej formy zabezpieczenia swoich interesów i zechcą płacić - jak powiedział - "po te kilkadziesiąt złotych od hektara". Wprowadzenie powszechnych ubezpieczeń miałoby zostać poprzedzona kampanią propagandową.
Lepper przedstawił też w sobotę rolnikom formy pomocy, jakich mogą się spodziewać w związku z wystąpieniem suszy. Przypomniał tu o pomocy socjalnej, przedłużeniu terminu spłaty kredytów klęskowych z dwóch do pięciu lat. Przypomniał też pomysł z dostarczeniem po tonie zboża na gospodarstwo.
Zapowiedział też, że wystąpi z propozycją oddłużenia rolników, którzy korzystają z kilku kredytów klęskowych i nie są w stanie ich spłacić. Rząd ma zdecydować w poniedziałek o wdrożeniu zaproponowanego przez Ministerstwo Rolnictwa programu pomocy rolnikom, w związku z suszą. Na ten cel ma być przeznaczonych 100 mln zł.
Lubuscy gospodarze, z którymi spotkał się Andrzej Lepper, żartowali, że powinien częściej bywać w tym województwie. W sobotę po raz pierwszy od prawie dwóch miesięcy spadł tam deszcz.
Mimo to poniesione dotąd straty są duże. Z danych Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego wynika, że straty poniosło co najmniej 7 tys. gospodarstw w regionie, które obejmują ok. 150 tys ha. Zdaniem urzędników, po zakończeniu szacowania strat liczba poszkodowanych gospodarstw może wzrosnąć do nawet 15 tys.
pap, em
Lepper ma nadzieję, że rolnicy stopniowo przekonają się do tej formy zabezpieczenia swoich interesów i zechcą płacić - jak powiedział - "po te kilkadziesiąt złotych od hektara". Wprowadzenie powszechnych ubezpieczeń miałoby zostać poprzedzona kampanią propagandową.
Lepper przedstawił też w sobotę rolnikom formy pomocy, jakich mogą się spodziewać w związku z wystąpieniem suszy. Przypomniał tu o pomocy socjalnej, przedłużeniu terminu spłaty kredytów klęskowych z dwóch do pięciu lat. Przypomniał też pomysł z dostarczeniem po tonie zboża na gospodarstwo.
Zapowiedział też, że wystąpi z propozycją oddłużenia rolników, którzy korzystają z kilku kredytów klęskowych i nie są w stanie ich spłacić. Rząd ma zdecydować w poniedziałek o wdrożeniu zaproponowanego przez Ministerstwo Rolnictwa programu pomocy rolnikom, w związku z suszą. Na ten cel ma być przeznaczonych 100 mln zł.
Lubuscy gospodarze, z którymi spotkał się Andrzej Lepper, żartowali, że powinien częściej bywać w tym województwie. W sobotę po raz pierwszy od prawie dwóch miesięcy spadł tam deszcz.
Mimo to poniesione dotąd straty są duże. Z danych Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego wynika, że straty poniosło co najmniej 7 tys. gospodarstw w regionie, które obejmują ok. 150 tys ha. Zdaniem urzędników, po zakończeniu szacowania strat liczba poszkodowanych gospodarstw może wzrosnąć do nawet 15 tys.
pap, em