Z prędkością co najmniej 144 km/h pędził swoim volvo były prezes PZU Cezary Stypułkowski w momencie, kiedy uderzył w fiata 126p - wynika z opinii biegłego, do której dotarł "Wprost". W wyniku wypadku zginęło trzech nastolatków.
Prokuratura sprawdza czy należy wznowić umorzone wczesniej śledztwo.
Do zdarzenia doszło 11 listopada 2002 r. w okolicy miejscowości Powierz na drodze do Gdańska. Rozpędzone volvo S80 prowadzone przez ówczesnego prezesa Banku Handlowego Cezarego Stypułkowskiego uderzyło na skrzyżowaniu w wyjeżdżającego z podporządkowanej drogi fiata 126p. Zginęło trzech nastolatków jadących maluchem (jeden na miejscu, drugi w drodze do szpitala, trzeci kilkanaście dni po wypadku).
Według ustaleń prokuratury w Nidzicy, tragedię spowodował fiat wyjeżdżający z drogi gruntowej. Prowadzący volvo Stypułkowski nie odniósł większych obrażeń. W tej sprawie prowadzący śledztwo odstąpili od rutynowych czynności, a w dokumentach są zadziwiające rozbieżności. Stypułkowskiemu, mimo śmiertelnych ofiar wypadku, nie pobrano krwi do badania, ograniczając się do wykonania testu alkomatem. Śledztwo umorzono.
Dziś czynności sprawdzające, czy należy wznowić śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. To efekt skargi na umorzenie śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Nidzicy, jaka wpłynęła do ministra sprawiedliwości. Decyzja o ewentualnym wznowieniu śledztwa ma zapaść jeszcze w sierpniu. Można się spodziewać, że będzie ona pozytywna, bowiem z opinii biegłego, do której dotarł "Wprost" wynika, że Cezary Stypułkowski pędził swoim volvo (mimo panujących już ciemności i wilgotnej jezdni) z prędkością 144-156 km/h, a być może nawet większą. Sam Stypułkowski zeznał w prokuraturze, że jechał "w granicach dozwolonej prędkości", która wynosiła w tamtym miejscu 90 km/h. Biegły ustalił także, że ówczesny prezes Banku Handlowego przed zderzeniem nawet nie próbował hamować, a także, że zignorował znak ostrzegawczy o skrzyżowaniu dróg.
Za spowodowanie wypadku, w którym zginęły trzy osoby Cezaremu Stypułowskiemu może grozić nawet osiem lat więzienia.
<b>Sergiusz Sachno
<br>Jan Piński </b>
Do zdarzenia doszło 11 listopada 2002 r. w okolicy miejscowości Powierz na drodze do Gdańska. Rozpędzone volvo S80 prowadzone przez ówczesnego prezesa Banku Handlowego Cezarego Stypułkowskiego uderzyło na skrzyżowaniu w wyjeżdżającego z podporządkowanej drogi fiata 126p. Zginęło trzech nastolatków jadących maluchem (jeden na miejscu, drugi w drodze do szpitala, trzeci kilkanaście dni po wypadku).
Według ustaleń prokuratury w Nidzicy, tragedię spowodował fiat wyjeżdżający z drogi gruntowej. Prowadzący volvo Stypułkowski nie odniósł większych obrażeń. W tej sprawie prowadzący śledztwo odstąpili od rutynowych czynności, a w dokumentach są zadziwiające rozbieżności. Stypułkowskiemu, mimo śmiertelnych ofiar wypadku, nie pobrano krwi do badania, ograniczając się do wykonania testu alkomatem. Śledztwo umorzono.
Dziś czynności sprawdzające, czy należy wznowić śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. To efekt skargi na umorzenie śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Nidzicy, jaka wpłynęła do ministra sprawiedliwości. Decyzja o ewentualnym wznowieniu śledztwa ma zapaść jeszcze w sierpniu. Można się spodziewać, że będzie ona pozytywna, bowiem z opinii biegłego, do której dotarł "Wprost" wynika, że Cezary Stypułkowski pędził swoim volvo (mimo panujących już ciemności i wilgotnej jezdni) z prędkością 144-156 km/h, a być może nawet większą. Sam Stypułkowski zeznał w prokuraturze, że jechał "w granicach dozwolonej prędkości", która wynosiła w tamtym miejscu 90 km/h. Biegły ustalił także, że ówczesny prezes Banku Handlowego przed zderzeniem nawet nie próbował hamować, a także, że zignorował znak ostrzegawczy o skrzyżowaniu dróg.
Za spowodowanie wypadku, w którym zginęły trzy osoby Cezaremu Stypułowskiemu może grozić nawet osiem lat więzienia.
<b>Sergiusz Sachno
<br>Jan Piński </b>