"Wychodzę z tej rozmowy uspokojony, pocieszony, a przede wszystkim umocniony w tym przekonaniu, które miałem zawsze, ale które dzisiaj (...) jest silniejsze niż kiedyś: że podjęliśmy 2-3 lata temu słuszną decyzję popierając wejście Polski do UE - powiedział Jarosław Kaczyński. - To jest nasze miejsce w Europie, to jest miejsce, które powinniśmy umieć wykorzystać".
Atmosferę rozmowy określił jako "przyjacielską". "To było bardzo dobre spotkanie" - zapewnił.
"Nasza dotychczasowa (...) obecność w Unii Europejskiej jest sukcesem. Ten sukces widać już dzisiaj w różnych dziedzinach. Ma (on) szansę stać się nieporównanie większy i widoczny na pierwszy rzut oka, jeśli tylko wykorzystamy te szanse, które dzięki Unii uzyskaliśmy" - dodał premier.
Zapewnił, że wykorzystanie tych szans uważa za "zadanie podstawowe" swojego rządu. "Uczynimy wszystko, by to zadanie było wykonane z korzyścią dla Polski i z korzyścią dla Unii" - dodał.
"Polska była demokratyczna w najszerszym tego słowa znaczeniu i demokratyczna pozostanie. Jest państwem gospodarki rynkowej i ten rynek będzie umacniany. Te zmiany, które dzisiaj wprowadzamy w Polsce, nie służą niczemu innemu, jak umocnieniu i demokracji i praworządności i rynku, uchyleniu tego wszystkiego, co było złe i przeszkadzało nam w rozwoju" - oświadczył premier.
Barroso podkreślił fakt, że Jarosław Kaczyński udał się do Brukseli z pierwszą wizytą zagraniczną. Rozmowa tete-a-tete obu polityków, początkowo planowana na piętnaście minut, trwała ponad 40 minut, następnie spotkanie kontynuowano w szerszym gronie i na obiedzie.
Zgodnie z przewidywaniami na konferencji prasowej zagraniczni dziennikarze pytali o sprawy kontrowersyjne, w tym zarzucaną Polsce homofobię i antysemityzm.
"Bardzo bym prosił, żeby Państwo nie wierzyli w mit Polski antysemickiej, ksenofobicznej i homofobicznej" - apelował do dziennikarzy i eurokratów Kaczyński, zapraszając wszystkich do odwiedzenia Polski. Przekonywał, że problem homofobii w Polsce jest "cokolwiek wymyślony", a homoseksualiści cieszą się pełnymi prawami.
"Ludzie o tego rodzaju opcji zajmują bardzo wysokie stanowiska w życiu publicznym. I żeby było jasne - to są również ludzie z prawej strony, nie tylko lewej" - powiedział premier.
"W Polsce nie ma tradycji prześladowania osób o odmiennych preferencjach seksualnych, polski kodeks karny zniósł kary w 1932 roku, a więc nieporównanie wcześniej niż w innych państwach europejskich" - zauważył. Przypomniał, że "przez dziesięciolecia" o różnych osobach publicznych wiedziano, że są homoseksualistami, "i nikt z tego nie robił żadnego problemu".
"Dzisiaj mamy kluby homoseksualne, organizacje homoseksualne, czasopisma homoseksualne, powieści, taki cały homoseksualny nurt w literaturze (...) i to wszystko normalnie funkcjonuje, nikt tego w najmniejszym stopniu nie ogranicza" - zapewnił J.Kaczyński.
Podkreślił także, że "jeśli chodzi o wypowiedzi antysemickie, to w Polsce mamy ograniczenia prawne, prawo karne zakazuje tego rodzaju wypowiedzi".
Nawiązując do pytania o antysemickie wypowiedzi na antenie Radia Maryja, wskazał na "interaktywny" charakter rozgłośni. "Czasem w wypowiedziach słuchaczy zdarza się jakaś taka wypowiedź, zresztą też nie mająca charakteru agresywnego, ostrego, i jest natychmiast korygowana przez prowadzącego ojca - podkreślił. - Naprawdę ten problem w tej chwili nie istnieje (...) być może w połowie lat 90. to zdarzało się częściej".
Zdaniem Kaczyńskiego, "Polska ma świetne stosunki z Izraelem". "Ośmielę się powiedzieć, że być może najlepsze ze wszystkich państw europejskich" - ocenił premier.
"Z zadowoleniem słuchałem tego, co mówił premier Kaczyński, że nie ma powodu do jakichkolwiek obaw o przywiązanie Polski do podzielanych przez nas wszystkich wartości. To bardzo ważne, bo to człowiek jest w centrum europejskich wartości" - oświadczył szef Komisji Europejskiej. Dodał, że KE w stosunkach z Polską kieruje się faktami, a nie prasowymi komentarzami: "Mam nadzieję, że fakty potwierdzą przywiązanie Polski do ideałów europejskich".
Barroso kilkakrotnie podkreślił, iż liczy na zaangażowanie Polski w integrację europejską. "Polska jest kluczowym krajem dla sukcesu europejskiego projektu, a UE ma kluczowe znaczenie dla przyszłości Polski i pomyślności jej mieszkańców" - mówił.
"Nie sądzę, by nie można było utrzymać tak dobrych stosunków z rządem premiera Kaczyńskiego, jak z jego poprzednikiem. Jest w najlepszym interesie Polski mieć jak najlepsze stosunki z europejskimi instytucjami. I oczywiście w najlepszym interesie Unii - mieć Polskę jako aktywnego i centralnego gracza" - powiedział Barroso.
Wskazał także na wysokie poparcie opinii publicznej w Polsce dla członkostwa w UE i przypomniał ciepłe przyjęcie, z jakim spotkał się przed rokiem w Gdańsku, gdzie brał udział w obchodach 25-lecia "Solidarności".
"To pokazuje, że Polacy rozumieją wielkie europejskie wartości: pokój, wolność, demokrację i postęp społeczno-gospodarczy" - powiedział. Z satysfakcją odnotował, że Polska zdecydowała się wziąć udział w europejskiej misji wojskowej do południowego Libanu.
"Mam wiele szacunku dla Polski, która jest wielkim krajem; Polacy zaś - wielkim narodem, którzy mieli wielki wpływ na historię Europy" - dodał Barroso.
"Powinniśmy umieć wziąć konstruktywny udział w dyskusji o przyszłości Unii" - przyznał Kaczyński. Zapewnił, że Polska nie uchyla się od debaty na temat unijnej konstytucji, ale nie poddaje ratyfikacji jej obecnego kształtu, gdyż wiadomo, że dokument zostałby odrzucony. "Nie chcemy psuć atmosfery" - powiedział. Podkreślił, że Polska oczekuje zmian w konstytucji, wspominając m.in. zmianę jej nazwy. "Jesteśmy gotowi do dyskusji - dodał. - Z tego kłopotu trzeba wyjść silniejszym, a nie słabszym, to jest nasze wspólne przekonanie".
"Sprawa dotychczasowego traktatu została rozstrzygnięta bez naszego udziału" - zauważył Kaczyński.
Podczas rozmowy Barroso-Kaczyński poruszono także temat starań Wrocławia o umieszczenie w tym mieście jednej z siedzib Europejskiego Instytutu Technologicznego.
Nie było natomiast mowy o udziale LPR i Samoobrony w koalicji rządzącej. "Pan przewodniczący nie pytał mnie o skład rządu. Sądzę, że to była decyzja świadoma i słuszna. Ważne, jak ten rząd działa, a sądzę, że działa mimo wszelkich trudności, czasem spektakularnych, dobrze i nie narusza naszych zobowiązań" - powiedział premier dziennikarzom.
Podczas konferencji prasowej przewodniczący KE pozwolił sobie na żart. "Miałem wrażenie, że już raz spotkałem się z panem premierem Kaczyńskim - może dlatego, że widziałem jego brata, który przyjechał jako kandydat na prezydenta" - powiedział Barroso, nawiązując do swojego spotkania we wrześniu zeszłego roku z Lechem Kaczyńskim.
Premier nawiązał do wcześniej planowanego wykładu, który ostatecznie wypadł z porządku wizyty w Brukseli. Powiedział, że miał mówić o swoim "marzeniu o tym, jak powinna wyglądać Unia Europejska - silna, bardzo licząca się w (świecie) całkowicie, pod każdym względem, także militarnym, partnerska wobec Stanów Zjednoczonych". "Uznałem, że ten pomysł byłby może jednak w tym momencie trudny do praktycznego dyskutowania" - wyjaśnił.
Wizja premiera dotyczy także głosu Polski w UE. "Polska ze względu na swoje położenie ma dużo poważnych i niekiedy trudnych interesów. Jesteśmy na granicy, jest sprawa naszych kontaktów ze Wschodem (...). Chcielibyśmy tylko, żeby w tych decyzjach wspólnych mieć nie tylko prawo zabierania głosu, ale żeby się z nami nieco liczono" - powiedział.
Barroso przyjął zaproszenie od premiera Kaczyńskiego do odwiedzenia Polski 13 października.
pap, ss