Wyraził jednak nadzieję, że koalicjantom uda się porozumieć. "Najlepszą drogą rozwiązywania takich sytuacji jest ostra męska rozmowa i dyskusja, która doprowadzi do konsensusu. Jeśli jednak konsensusu nie będzie, jeśli nie będzie podwyżek dla nauczycieli to budżetu nie będzie, jeśli nie będzie budżetu, to będą wybory" - mówił.
Podobne groźby pod adresem koalicji formułował w sobotę Andrzej Lepper, który oznajmił, że nie poprze propozycji budżetu, jaką przedstawiał minister Kluza. Mówił, że Samoobrona chce, żeby w budżecie na 2007 rok zagwarantowane zostały odpowiednie środki na służbę zdrowia, naukę, pomoc socjalną, coroczną waloryzację rent i emerytur oraz rolnictwo. Stwierdził też, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do przedterminowych wyborów parlamentarnych w przyszłym roku oraz że w koalicji "nie dzieje się dobrze".
Zdaniem lidera PO Jana Rokity, do tarć w koalicji należy podchodzić z dystansem. "Obserwowaliśmy przez 15 lat różne spory, w różnych koalicjach, w różnych rządach. Ale tego rodzaju awanturnictwa z jakim mamy do czynienia teraz między Kaczyńskimi a Lepperem, jeszcze nie było. Oni i pod tym względem osiągnęli Himalaje" - ocenił.
Pytany, czy tarcia między Lepperem a PiS należy traktować poważnie i czy wybory parlamentarne mogłyby odbyć się na wiosnę 2007 r. Rokita ocenił, że wszystko jest możliwe. "Mamy awanturniczy rząd, awanturniczą koalicję i awanturniczych przywódców. Awanturniczy przywódcy mogą w każdej chwili doprowadzić do kryzysu. Kiedy? Nie wiem" - mówił.
Szef prezydenckiej Kancelarii Aleksander Szczygło pytany o wypowiedź Leppera powiedział, że przypomina mu to film "Rejs". "Jest weekend, niektórzy politycy myślą, że nie będzie ich na +jedynkach+ w mediach, więc coś mówią. To jest kontrast do sceny z +Rejsu+, kiedy inżynier Mamoń mówi o polskich filmach: nudne, nudne, nudne. Stwierdzają więc (politycy), że koniecznie trzeba coś powiedzieć" - żartował minister.
Sam prezydent twierdzi, że takie starcia wewnątrz koalicji to rzecz normalna, zwłaszcza przed zbliżającymi się wyborami. Nie sądzę, by coś groziło koalicji rządowej - powiedział dziennikarzom w Częstochowie. Jego zdaniem, kondycja koalicji "nie jest w tej chwili zła". I dodał, że "nic nie wie o tym, by wybory parlamentarne miały się odbyć w przyszłym roku".
pap, em