Monika Richardson: Byłam taką „seksi, blondi, śliczną buzią”. Całe życie udowadniałam, że nie zrobiłam kariery przez łóżko

Niedawno skończyła 50. lat i jak zapewnia „nie ma problemu z wiekiem”. – Wiem kim jestem, wiem po co jestem, wiem co umiem, wiem czego się już nie dotknę, zaskarbiłam ludzki szacunek, tym, co robię dobrze – Monika Richardson wyznała w podcaście „Wprost Przeciwnie”. Dodała, że zawsze była taką „seksi, blondi, śliczną buzią”, która musiała udowadniać, że nie jest wielbłądem, że ma coś w głowie, że rozwija się zawodowo. – To było ogromnie obciążające – podkreśliła. W rozmowie z Pauliną Sochą-Jakubowską dziennikarka mówiła także o swojej patchworkowej rodzinie, byciu macochą, a także o tym, co kryje się za określeniem „wierząca, antypisowska lewaczka”.