Okazuje się, że w Stanach Zjednoczonych ludzie wierzący mają o wiele niższy współczynnik zachorowań na choroby układu krążenia. Z czego to się bierze? Nie z wiary jako takiej wprost, tylko z tego, że ludzie religijni zachowują pewnego rodzaju rygor pod względem zachowań moralnych, dotyczących seksualności, jedzenia, trybu życia itd. A co nam mówią pola Lalonde’a, za pomocą których określa się najważniejsze elementy wpływające na ludzkie zdrowie? Że największym elementem, prawie 70-procentowym, który ma wpływ na stan naszego zdrowia, jest lifestyle. W związku z czym religijny styl życia sprzyja ludzkiemu zdrowiu – mówił w podcaście „Wprost Przeciwnie” ojciec Paweł Gużyński, dominikanin.