Dyrekcja szpitala w Międzylesiu chce, by część obowiązków tamtejszych lekarzy przejął od nich średni personel medyczny, czyli pielęgniarki i sekretarki medyczne. "Za podwyższone płace, których się domagają, dyrekcja chce im powierzyć większe kompetencje", mówi Joanna Hage, główna kadrowa szpitala.
Plan jest taki: wybrane pielęgniarki zajmowałyby się m.in ordynowaniem leków, mierzeniem ciśnienia i osłuchiwaniem. Wypełniałyby też za lekarzy dokumentację medyczną: przyjęcia do szpitala, karty chorobowe czy wypisy. "Chcemy im kupić dyktafony. Będą na nie nagrywały lekarzy podczas obchodów. Później przepiszą to na karty pacjentów" - objaśnia Hage. Nad wszystkim, co zrobią, czuwać będą lekarze.
Ale część medyków nie zamierza nadstawiać karku za ewentualne pomyłki w dokumentach. "95 proc. naszych pielęgniarek nie potrafi uruchomić komputera, nie mówiąc już o pisaniu na nim. Nie wyobrażam sobie, aby dokonywały jakichkolwiek wpisów w kartach pacjentów", mówi lekarka z 14-letnim stażem pracy.
Siostry pomysłem też nie są zachwycone. Niektóre zmieniają zdanie dopiero, gdy dowiadują się, że mają dostać za to dodatkowe pieniądze. Przeciwniczki rozwiązania mówią, że w szpitalu jest teraz więcej lekarzy niż pielęgniarek. Brakuje około 20 sióstr. "Nie wyrabiamy się ze swoją pracą. To lekarze powinni nas odciążyć, a nie my ich", opiniują.