W projekcie ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych jest przepis, że firma ubezpieczeniowa może kupić od szpitala wyniki badań pacjenta. Oczywiście za zgodą pacjenta. Co z tego wynika? Że składka dodatkowego ubezpieczenia będzie wyliczana na podstawie naszego stanu zdrowia. To ważne - bo wysokość obowiązkowej składki zdrowotnej w NFZ zależy od wysokości naszej pensji.
Rząd chce, by dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne weszły w życie, kiedy będzie już jasne, co chory ma zapewnione w ramach ubezpieczenia w NFZ. Prace nad koszykiem świadczeń gwarantowanych jeszcze trwają. Nie wiadomo, co w nim będzie. Ale projekt dodatkowych ubezpieczeń rząd już posłał do Sejmu.
Joanna Mucha, posłanka PO, która pracuje nad projektem: - Jeśli Kowalski będzie chciał się ubezpieczyć na zabiegi z koszyka dodatkowego, to firma zaproponuje mu stawkę wyliczoną dla jego grupy wiekowej albo skalkuluje ją indywidualnie na podstawie wyników badań, które weźmie ze szpitali i przychodni zajmujących się wcześniej pacjentem.
Przepis w projekcie rządu jest żywcem wyjęty z obowiązujących dziś przepisów o ubezpieczeniach na życie i zdrowie. Dziś ubezpieczyciele wyliczają składkę na takie ubezpieczenie na podstawie tego, co im powiemy o swoim zdrowiu. Ubezpieczyciel może nas też poprosić o zrobienie dodatkowych badań, a za naszą zgodą sprawdzić dokumentację szpitalną.
Efekt? Zdrowy trzydziestolatek płaci miesięcznie w Signal-Idunie 50 zł za pełny pakiet gwarantujący także niektóre zabiegi szpitalne. A jego rówieśnik z kiepskim zdrowiem zapłaci nawet 100 zł za taką samą polisę. Ale 30-letnia kobieta za to samo ubezpieczenie zapłaci od 80 zł do 160 zł (w zależności od przebytych chorób i zgłaszanych dolegliwości). Kobiety młode płacą więcej niż młodzi mężczyźni, bo częściej korzystają ze służby zdrowia - ze względu na ciąże i rodzenie dzieci. Na starość mogą płacić mniej niż mężczyźni.
"GW": Wychodzi na to, że kobiety za dodatkowe ubezpieczenie zapłacą więcej niż mężczyźni, a chorzy więcej niż zdrowi?
Posłanka Mucha: - Można to tak rozumieć.
- To niepokojący pomysł. Zdrowi będą mogli się ubezpieczyć. Chorym ubezpieczyciele zaproponują zaporowe stawki, by się ich pozbyć - ostrzega Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia w rządzie PiS.
Wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk uważa, że projekt rządu może być jeszcze zmieniony: - Jeśli specjaliści zgłoszą podobne zastrzeżenia, możemy wycofać się z naszych propozycji. Najwyżej poszukamy innych rozwiązań.