Minister spraw zagranicznych Polski błagał prezydenta na kolanach by nie jechał na szczyt Unii Europejskiej, donosi „Daily Telegraph”. To element narastającego konfliktu między rządem i pałacem prezydenckim, który grozi wypaczeniem polskiej polityki zagranicznej.
Gorący spór, który stanowi najnowsze starcie na linii rząd-prezydent w zakresie polityki zagranicznej może zaszkodzić staraniom Polski, by zaprezentować się jako spójny i wiarygodny głos w Unii Europejskiej, szczególnie odnośnie polityki wobec Rosji.
Maksymalnie wykorzystując swój mandat konstytucyjny, Kaczyński, który jako głowa państwa reprezentuje Polskę za granicą, często irytował rząd swoim przekonaniem, że Polska i w związku z tym Europa, powinny przyjąć twarde stanowisko wobec Moskwy.
Dziennik przypomina, że w ubiegłym tygodniu prezydent zarzucił ministrowi Sikorskiemu słabość wobec Rosji i zasugerował, że polska polityka zagraniczna w stosunku do wschodniego sąsiada jest prowadzona pod dyktando rosyjskich agentów. Poza tym zaatakował rząd za stanowisko w sprawie Gruzji. W odpowiedzi, rząd odparował, że to on prowadzi politykę zagraniczną i skrytykował prezydenta za to, że podkopuje realizację zamierzonych celów.
Maksymalnie wykorzystując swój mandat konstytucyjny, Kaczyński, który jako głowa państwa reprezentuje Polskę za granicą, często irytował rząd swoim przekonaniem, że Polska i w związku z tym Europa, powinny przyjąć twarde stanowisko wobec Moskwy.
Dziennik przypomina, że w ubiegłym tygodniu prezydent zarzucił ministrowi Sikorskiemu słabość wobec Rosji i zasugerował, że polska polityka zagraniczna w stosunku do wschodniego sąsiada jest prowadzona pod dyktando rosyjskich agentów. Poza tym zaatakował rząd za stanowisko w sprawie Gruzji. W odpowiedzi, rząd odparował, że to on prowadzi politykę zagraniczną i skrytykował prezydenta za to, że podkopuje realizację zamierzonych celów.