Nie spotkanie Bronisława Komorowskiego z Aleksandrem Lichockim, ale ściśle tajna narada marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, wiceszefa sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Pawła Grasia (PO) i ppłk Leszka Tobiasza, negatywnie zweryfikowanego oficera WSI. Tak - według "Naszego Dziennika" - wyglądał początek rzekomej afery korupcyjnej w Komisji Weryfikacyjnej WSI i związanego z nią śledztwa.
Gazeta ocenia, że zeznania Tobiasza kwestionują prawdziwość złożonych w prokuraturze zeznań Bronisława Komorowskiego i dość wyraźnie wskazują, że cała operacja prowadzona przez ABW była z góry przygotowaną operacją służb specjalnych.
Tobiasz zeznał, że przed rozpoczęciem przez ABW i prokuraturę dochodzenia spotkał się na tajnej naradzie nie tylko z samym marszałkiem, ale również z zaproszonymi przez Komorowskiego: szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem i wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji ds. Służb specjalnych a zarazem klubowym kolegą Komorowskiego Pawłem Grasiem.
Tymczasem sam Komorowski zeznając w lipcu w prokuraturze, przedstawił zupełnie inny przebieg sytuacji. Według marszałka Sejmu, najpierw miał on spotkać się z Lichockim, później - raz lub dwa z Tobiaszem, wreszcie z Pawłem Grasiem, który ponoć miał przekonać go, by o sprawie zawiadomił ABW - pisze "Nasz Dziennik".