W 2006 r. ABW przekazała premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu listę nazwisk tajnych współpracowników UOP z początku lat 90. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
"GW" i Radiu ZET udało się dowiedzieć kilku szczegółów na temat sporządzonej przez ABW listy: miała klauzulę "ściśle tajne"; oprócz Jarosława Kaczyńskiego dostał ją prezydent Lech Kaczyński i koordynator służb specjalnych w rządzie PiS Zbigniew Wassermann; na liście było ok. 20 nazwisk; nie ma danych, czy informacje te zostały przeciwko komuś wykorzystane.
Listę sporządził na polecenie ówczesnego szefa ABW Witolda Marczuka Ryszard K., dyrektor Biura Ewidencji i Archiwów ABW. Dzisiaj w ABW uważa się, że K. mógł odmówić wykonania tego polecenia, powołując się na ustawę o ABW.
Na przełomie 2007 i 2008 r., nowe szefostwo ABW przeprowadziło wewnętrzną kontrolę. Wtedy właśnie odkryto, że politycy rządu PiS dostali wykaz tajnych współpracowników UOP. ABW złożyła w tej sprawie zawiadomienie o przestępstwie ujawnienia tajemnicy państwowej przez Marczuka. Sprawie nadano klauzulę tajności.
Więcej na ten temat - w czwartkowym wydaniu "GW".