Ambitny plan prezydenta Baracka Obamy, dążącego do zawarcia pokoju między Izraelem a Palestyńczykami, napotkał na przeszkodę w postaci wyraźnego przesunięcia się Izraela na prawo w rezultacie wtorkowych wyborów parlamentarnych – twierdzą analitycy, cytowani przez dziennik „Washington Post”.
Według danych obejmujących 99 proc. oddanych głosów – centrowa partia Kadima uzyskała przewagę zaledwie jednego miejsca nad prawicowym Likudem w 120-osobowym Knesecie.
Stan posiadania Likudu zwiększył się ponad dwa razy – obecnie dysponować ma 27 mandatami (wobec 12 teraz). Czyni to bardziej prawdopodobnym scenariusz, że w wyniku powyborczych targów powstanie rząd niezainteresowany rozmowami pokojowymi – pisze „Washington Post".
Nawet jeśli szefowa Kadimy, obecna minister spraw zagranicznych Cipi Liwni, która opowiadała się za negocjacjami z Palestyńczykami, stworzy po tygodniach negocjacji koalicję, to i tak będzie krępowana przez swoich partnerów koalicyjnych – przewidują eksperci.
„Nie jest tajemnicą, że przedstawiciele Stanów Zjednoczonych woleliby współpracować z Liwni, która jako szefowa MSZ przewodziła bezowocnym rozmowom z Palestyńczykami w ostatnich dniach administracji Busha" – zauważa waszyngtoński dziennik.
Cytowany przez gazetę przedstawiciel Waszyngtonu wyraził jednak nadzieję, że nawet jeśli misja tworzenia rządu przypadnie szefowi Likudu, byłemu premierowi Benjaminowi Netanjahu, to okaże się, że „dojrzał on przez te lata".
„Powrót do rozmów z Palestyńczykami jest naprawdę jedynym rozwiązaniem" – zaznaczył rozmówca „Washington Post”.
Prezydent Obama, który deklarował gotowość szybkiego zajęcia się kwestią izraelsko-palestyńską, już drugiego dnia urzędowania wyznaczył na specjalnego bliskowschodniego wysłannika George'a Mitchella, byłego senatora i jednego z twórców porozumienia pokojowego w Irlandii Północnej. Odbył on już tygodniową podróż po regionie.
PAP
Stan posiadania Likudu zwiększył się ponad dwa razy – obecnie dysponować ma 27 mandatami (wobec 12 teraz). Czyni to bardziej prawdopodobnym scenariusz, że w wyniku powyborczych targów powstanie rząd niezainteresowany rozmowami pokojowymi – pisze „Washington Post".
Nawet jeśli szefowa Kadimy, obecna minister spraw zagranicznych Cipi Liwni, która opowiadała się za negocjacjami z Palestyńczykami, stworzy po tygodniach negocjacji koalicję, to i tak będzie krępowana przez swoich partnerów koalicyjnych – przewidują eksperci.
„Nie jest tajemnicą, że przedstawiciele Stanów Zjednoczonych woleliby współpracować z Liwni, która jako szefowa MSZ przewodziła bezowocnym rozmowom z Palestyńczykami w ostatnich dniach administracji Busha" – zauważa waszyngtoński dziennik.
Cytowany przez gazetę przedstawiciel Waszyngtonu wyraził jednak nadzieję, że nawet jeśli misja tworzenia rządu przypadnie szefowi Likudu, byłemu premierowi Benjaminowi Netanjahu, to okaże się, że „dojrzał on przez te lata".
„Powrót do rozmów z Palestyńczykami jest naprawdę jedynym rozwiązaniem" – zaznaczył rozmówca „Washington Post”.
Prezydent Obama, który deklarował gotowość szybkiego zajęcia się kwestią izraelsko-palestyńską, już drugiego dnia urzędowania wyznaczył na specjalnego bliskowschodniego wysłannika George'a Mitchella, byłego senatora i jednego z twórców porozumienia pokojowego w Irlandii Północnej. Odbył on już tygodniową podróż po regionie.
PAP