Poseł PiS Jacek Kurski przewiduje w rozmowie z "Dziennikiem", że nastąpi pozytywna reinterpretacja rządów Jarosława Kaczyńskiego. Ma jej sprzyjać rozczarowanie wyborców rządami PO.
Kurski twierdzi, że jest w Polsce ok. 15-20 proc. wyborców, którzy poparli PO i teraz widzą, że ona nie daje rady, ale jeszcze obawiają się PiS. Druga istotna dla PiS grupa, to - w jego opinii - osoby, które podczas wyborów kierują się wyłącznie sprawami socjalnymi.
"Jeżeli nowym językiem uda nam się zneutralizować jednych, a osobistym doświadczeniem życiowym pozyskać drugich, to mamy wygrane wybory" - mówi Kurski. Dodaje, że jeśli PiS uda się wytrzymać w tej nowej koncepcji i nie dać sprowokować przez cztery miesiące, to będzie pełny sukces.
Poseł zdradza, że ma pomysł, który roboczo nazywa "zrównanie dnia z nocą", w którym premier Donald Tusk jest nocą, a Jarosław Kaczyński dniem.
"Dokładnie w okolicach wiosennego zrównania dnia z nocą wypada zrównanie czasu sprawowania funkcji premiera przez Tuska i Kaczyńskiego. Wtedy powinniśmy wyjść z przedsięwzięciem, które uświadomi społeczeństwu, że Tusk rządzi już dłużej niż Kaczyński, że życie mówi: sprawdzam. Niech ludzie sami sobie odpowiedzą, czy żyje im się lepiej. To daje szansę na powrót do właściwej hierarchii autorytetów i mężów stanu" - wyjaśnia Kurski.
"Jeżeli nowym językiem uda nam się zneutralizować jednych, a osobistym doświadczeniem życiowym pozyskać drugich, to mamy wygrane wybory" - mówi Kurski. Dodaje, że jeśli PiS uda się wytrzymać w tej nowej koncepcji i nie dać sprowokować przez cztery miesiące, to będzie pełny sukces.
Poseł zdradza, że ma pomysł, który roboczo nazywa "zrównanie dnia z nocą", w którym premier Donald Tusk jest nocą, a Jarosław Kaczyński dniem.
"Dokładnie w okolicach wiosennego zrównania dnia z nocą wypada zrównanie czasu sprawowania funkcji premiera przez Tuska i Kaczyńskiego. Wtedy powinniśmy wyjść z przedsięwzięciem, które uświadomi społeczeństwu, że Tusk rządzi już dłużej niż Kaczyński, że życie mówi: sprawdzam. Niech ludzie sami sobie odpowiedzą, czy żyje im się lepiej. To daje szansę na powrót do właściwej hierarchii autorytetów i mężów stanu" - wyjaśnia Kurski.