Słabnąca Europa Środkowo-Wschodnia może zagrozić także USA

Słabnąca Europa Środkowo-Wschodnia może zagrozić także USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gwałtowny rozwój w Europie Środkowo-Wschodniej słabnie, co może odbić się rykoszetem na Stany Zjednoczone – pisze amerykański dziennik „New York Times”.
„Dynamiczny rozwój, dzięki któremu Polska, Węgry i inne dawne satelity sowieckie stały się jednymi z najatrakcyjniejszych rynków w Europie, jest na granicy załamania, rodząc obawy o nowe zagrożenia dla globalnego systemu finansowego, mogące uderzyć rykoszetem w Stany Zjednoczone" – pisze gazeta.

Dziennik podkreśla, że po upadku muru berlińskiego państwa regionu przyjęły kapitalizm w stylu amerykańskim i zaczęły intensywnie pożyczać w zachodnich bankach, aby sfinansować swój wzrost. „Teraz będą musiały zapłacić za to rachunek" – czytamy.

„Mamy do czynienia z efektem domina – cytuje gazeta profesora Harvardu Kennetha S. Rogoffa, byłego głównego ekonomistę Międzynarodowego Funduszu Walutowego. – Międzynarodowe rynki kredytowe są ze sobą powiązane, toteż narastający błyskawicznie w Europie Środkowo-Wschodniej i krajach bałtyckich kryzys kredytowy może spowodować spadek wartości obligacji miejskich Nowego Jorku".

„New York Times" pisze, że zagrożenie występuje na wielu frontach. Po pierwsze, wielkie państwa europejskie, takie jak Wielka Brytania, Francja czy Niemcy, już są w recesji i wiele dużych banków ogranicza udzielanie kredytów. Wysychanie źródła kredytów wywołuje zaś spiralę spadków w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie w 2008 r. przeciętny wzrost spadł do 3,2 proc. z 5,4 proc. rok wcześniej.

Poza tym międzynarodowi finansiści obawiają się, że kryzys może wywołać epidemię spadków wśród walut regionu. Dziennik przypomina, że od rekordowych kursów latem ubiegłego roku złotówka straciła na wartości 48 proc., forint 30 proc., a czeska korona 21 proc.

Kolejny problem polega na tym, że Europa Środkowo-Wschodnia jest bardzo zadłużona u wielkich inwestorów instytucjonalnych w Europie Zachodniej – bankach, funduszach emerytalnych i firmach ubezpieczeniowych. Jeśli banki te będą potrzebowały dalszego zastrzyku kapitału od zachodnich rządów, dla których już jest wysiłkiem opłacenie pakietów stymulujących i utrzymanie własnych systemów bezpieczeństwa socjalnego, może to oznaczać także zwiększoną presję na euro.

„W miarę jak pogłębiają się spadki na kontynencie, niechęć do podejmowania ryzyka może się szybko przenieść także na inne części świata. Niektórzy inwestorzy, dotknięci osłabieniem rynków w Europie, muszą wyprzedawać aktywa amerykańskie, by zdobyć pieniądze, co zwiększa presję na giełdę amerykańską, i tak już osłabioną obawami przed nacjonalizacją" – czytamy. 

„Mamy jeden wielki transatlantycki rynek pieniężny; te banki nieustannie pożyczają sobie nawzajem pieniądze – mówi inny były specjalista MFW, profesor na Massachusetts Institute of Technology Simon Johnson. – Deutsche Bank, UBS, Goldman Sachs i Citi są ze sobą powiązane".

Wzrosło także ryzyko związane z działalnością zachodnich firm w tym regionie. Jak podkreśla gazeta, w Polsce, gdzie General Motors ma dużą fabrykę, sprzedaż wzrosła w zeszłym roku o 10 proc. do 38 tys. samochodów, ale od tego czasu popyt gwałtownie spadł.

Ponieważ spadają kursy lokalnych walut, utrudniając import i spłacenie zadłużenia zagranicznego, rządy w regionie tną wydatki i ograniczają usługi publiczne, co prowadzi do coraz gwałtowniejszych protestów, które zagrażają rządom. Jak podkreśla „New York Times", w piątek upadł rząd koalicyjny na Łotwie.

Zdaniem Johnsona, sytuacja w Europie – a szczególnie w Austrii, której sektor bankowy jest bardzo uzależniony od wschodnich sąsiadów – przypomina obecnie kryzys z lat 30. Zwraca on uwagę, że punktem zwrotnym był wówczas upadek wiedeńskiego banku Creditanstalt. Profesor nie spodziewa się powtórki takiego wydarzenia, ale prognozuje długi okres minimalnego wzrostu.

„Może to i Stany Zjednoczone wywołały kryzys, ale bynajmniej nie tylko one ponoszą za niego winę" – pisze „New York Times”. „To my podpaliliśmy laski dynamitu, ale wiele innych osób miało hubki z krzesiwem w piwnicy” – podkreśla Johnson.

PAP