Belgia chce więcej Chińczyków

Belgia chce więcej Chińczyków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Belgowie skarżą się, że zbyt rzadko odwiedzają ich chińscy turyści. Według dziennikarzy „La Libre Belgique” Belgia dużo na tym traci, bo turyści z Państwa Środka to ogromne źródło zysku.
Pomimo światowego kryzysu w 2009 roku za granicę wybierze się około 50 mln mieszkańców Chin. Jest to fenomen kraju, który przez dekady był odizolowany od świata. Konsekwencje ekonomiczne tego zjawiska są olbrzymie, ponieważ tak ogromna rzesza turystów wydaje dużo pieniędzy. W Europie tylko Rosjanie częściej sięgają do portfela. Chińczycy już teraz prześcignęli pod tym względem Amerykanów oraz Japończyków.

Dziennik narzeka, że Belgia korzysta z tej szansy w marginalnym stopniu. Około 25 proc. chińskich turystów jako najchętniej odwiedzane miejsce w Europie wybiera Francję, mimo że ograniczają się tylko do zwiedzania Paryża. Kolejne miejsca zajmują Szwajcaria oraz Austria. Nawet Watykan cieszy się większym zainteresowaniem niż Belgia, pisze „La Libre".

Jeśli już Chińczycy przyjeżdżają do Belgii, to najczęściej jest to zaledwie jednodniowa wizyta w Brukseli. Średnio jedną czwartą czasu spędzają na zakupach. W 2008 roku w sklepach bezcłowych wydali 2,5 mln euro. Pozwala to oszacować jak mogłyby wzrosnąć zyski, gdyby więcej Chińczyków zainteresowało się Belgią.

Aby poprawić sytuację, uruchomiono nowe połączenie lotnicze z Pekinu do Brukseli. Władze belgijskie przygotowują się również intensywnie do wystawy Expo w Szanghaju w 2010 roku.

ap