Jak najszybciej trzeba pomóc Europie Wschodniej – twierdzi Thomas Mirrow, niemiecki były sekretarz stanu ds. finansów, który obecnie pilotuje kwestie pomocy bankom Europy Środkowej. Obszerny wywiad z nim zamieszcza „Le Figaro”.
Zdaniem Mirrowa, jak najszybciej należy wcielić w życie plan wsparcia dla banków Europy Wschodniej. W przeciwnym razie istnieje duże ryzyko, że dojdzie tam do załamania kredytowego, czyli do braku dostatecznych środków finansowych dla przedsiębiorstw, gospodarstw i handlu zagranicznego. Mirrow obawia się również, że banki z tego obszaru Europy mogą niedługo stanąć na progu bankructwa.
Ekspert zaprzeczył by powodem problemów mogło być wycofywanie się kapitału z banków-matek usytuowanych w Europie Zachodniej. Jego zdaniem, problem leży w niemożliwości udzielania pożyczek. Oprocentowanie kredytów wzrosło. Do tego dochodzi również presja walut lokalnych, która jest kolejnym czynnikiem zwiększonego ryzyka.
Taka sytuacja może niekorzystnie wpłynąć na całą strefę euro. Obecnie mniej więcej 12 banków z Europy Zachodniej ma swoje filie w Europie Środkowej i Wschodniej. Są to przede wszystkim instytucje austriackie, szwedzkie, francuskie, greckie, włoskie i niemieckie. Problem dotknie więc całą Europę.
Mirrow uważa, że powinno się nakazać bankom z Europy Środkowej i Wschodniej, czuwanie nad zachowaniem racjonalnego stosunku własnego kapitału do zadłużenia. Za przykład podana zastała Polska, jako kraj, który trzyma się tej strategii i wypada o wiele lepiej, niż jej sąsiedzi. Zachowanie banków na czas kryzysu musi być ostrożniejsze i bardziej konserwatywne.
W kwestii rozszerzenia strefy euro Mirrow twierdzi, że wejście nowych krajów do strefy euro nie jest najlepszym rozwiązaniem w czasie kryzysu. Teraz jest moment na przygotowania. Trzeba by już zacząć debatę między krajami strefy euro i Unią Europejską w celu ustalenia etapów, które trzeba pokonać. To z pewnością przyczyniłoby się do stabilizacji tych krajów w kwestiach finansowych i makroekonomicznych.
es
Ekspert zaprzeczył by powodem problemów mogło być wycofywanie się kapitału z banków-matek usytuowanych w Europie Zachodniej. Jego zdaniem, problem leży w niemożliwości udzielania pożyczek. Oprocentowanie kredytów wzrosło. Do tego dochodzi również presja walut lokalnych, która jest kolejnym czynnikiem zwiększonego ryzyka.
Taka sytuacja może niekorzystnie wpłynąć na całą strefę euro. Obecnie mniej więcej 12 banków z Europy Zachodniej ma swoje filie w Europie Środkowej i Wschodniej. Są to przede wszystkim instytucje austriackie, szwedzkie, francuskie, greckie, włoskie i niemieckie. Problem dotknie więc całą Europę.
Mirrow uważa, że powinno się nakazać bankom z Europy Środkowej i Wschodniej, czuwanie nad zachowaniem racjonalnego stosunku własnego kapitału do zadłużenia. Za przykład podana zastała Polska, jako kraj, który trzyma się tej strategii i wypada o wiele lepiej, niż jej sąsiedzi. Zachowanie banków na czas kryzysu musi być ostrożniejsze i bardziej konserwatywne.
W kwestii rozszerzenia strefy euro Mirrow twierdzi, że wejście nowych krajów do strefy euro nie jest najlepszym rozwiązaniem w czasie kryzysu. Teraz jest moment na przygotowania. Trzeba by już zacząć debatę między krajami strefy euro i Unią Europejską w celu ustalenia etapów, które trzeba pokonać. To z pewnością przyczyniłoby się do stabilizacji tych krajów w kwestiach finansowych i makroekonomicznych.
es