Polacy oszczędzają na jedzeniu

Polacy oszczędzają na jedzeniu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sytuacja ekonomiczna zmusza klientów do oszczędzania. Najpierw na rozrywce, kulturze czy odzieży, później na jedzeniu. Polacy nie kupują już delikatesów, wybierają najtańszą szynkę, oliwki zastępują marynowaną papryką, proszą o jedną pomarańczę - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego Władysław Łagodziński.
"Wnioski z ostatnich badań są takie: spora część społeczeństwa ma strategię na przetrwanie kryzysu, za wszelką cenę zabezpiecza to, co już ma, status, który już sobie wypracowała. Czyli: no dobrze, na pewien czas zrezygnuję z oliwki. Ale bułki z szynką nie oddam" - wyjaśnia. Zaznacza jednak, że tego typu myślenie nie dotyczy to sporej grupy społeczeństwa, która żyje na granicy przetrwania.

Łagodziński mówi, że wielkie oszczędzanie ominie samochody i sprzęt AGD. Wyjaśnia, że aut Polacy nie potrzebują więcej niż już mają. "Przetrzymamy w tej dziedzinie wszelkie kryzysy, tym bardziej że przywiązujemy się do swoich aut. Dłużej niż Polacy jednym samochodem jeżdżą tylko Kubańczycy" - wyjaśnia.

W przypadku sprzętu AGD - dodaje - uratują nas błyskawiczne przeceny. Według niego, nikt nie odmówi sobie nowego telewizora, pralki, lodówki, a najwyżej zrezygnuje z maszyny do robienia lodu, malaksera czy wyciskarki do soku.

"Pamiętajmy - pierwszym sygnałem kryzysu będzie moment, w którym pomyślimy: +Czy ja muszę kupić to wszystko?+. Tymczasem my dopiero boimy się, że kiedyś będziemy musieli tak pomyśleć" - wyjaśnia rzecznik GUS.