Francuzi coraz mniej ufają Nicolasowi Sarkozy’emu. To, co na początku jego prezydentury było jedynie reakcją radykałów, stało się dziś powszechną opinią społeczeństwa. Niezdolność do wyciągnięcia kraju z kryzysu skupia na prezydencie całe niezadowolenie Francuzów, pisze „Le Monde”.
Do tej pory najczęstszym przejawem rozczarowania z polityki prezydenta były strajki robotników z zamkniętych zakładów pracy. Jednak dziś przyłączają się do nich prawnicy, lekarze, pracownicy oświaty oraz studenci. „Mamy do czynienia z niezaprzeczalnym rozczarowaniem wyborców. Nie przekształciło się ono jeszcze w widoczną niechęć, ale wzrastające bezrobocie będzie z całą pewnością prowadzić do coraz szybszego wzrostu nastrojów antyrządowych" – wypowiada się Denis Pingaud, z instytutu badań opinii publicznej Opinion Way.
Wszystkie grupy społeczne, do tej pory podzielone, chcą połączyć swoje siły, aby stworzyć wspólny program, który miałby stanowić alternatywę dla działań rządu. „Nadszedł czas, żeby skoordynować działanie różnych organizacji i ustalić wspólny kierunek polityczny" – mówi w „Le Monde” Roland Gori, psychoanalityk, jeden z inicjatorów pomysłu. Do jego manifestu przyłączyło się już 71 tys. ludzi. Politolodzy podkreślają, że Sarcozy nie ma już monopolu na scenie politycznej, którym dysponował jeszcze jesienią 2008 roku. Przyczynił się do tego postępujący kryzys i brak perspektyw na poprawę sytuacji.
ap
Wszystkie grupy społeczne, do tej pory podzielone, chcą połączyć swoje siły, aby stworzyć wspólny program, który miałby stanowić alternatywę dla działań rządu. „Nadszedł czas, żeby skoordynować działanie różnych organizacji i ustalić wspólny kierunek polityczny" – mówi w „Le Monde” Roland Gori, psychoanalityk, jeden z inicjatorów pomysłu. Do jego manifestu przyłączyło się już 71 tys. ludzi. Politolodzy podkreślają, że Sarcozy nie ma już monopolu na scenie politycznej, którym dysponował jeszcze jesienią 2008 roku. Przyczynił się do tego postępujący kryzys i brak perspektyw na poprawę sytuacji.
ap