Rosjanom podobają się wszystkie „słuszne słowa”, które od roku słyszą od swego prezydenta, jednak woleliby, by te idee wreszcie zostały wprowadzone w życie, informuje „Kommiersant”.
7 marca, rok po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w Rosji, Dmitrij Miedwiediew na swoim wideoblogu powiedział, że w ciągu roku wiele się wydarzyło i dlatego musi on jeszcze raz zastanowić się nad swoimi najważniejszymi zadaniami. Przez owe „wydarzenia" rosyjski prezydent rozumie głównie kryzys finansowy, który zasadniczo zmienił plany rosyjskiego rządu.
Mimo trudnej sytuacji Miedwiediew nie zamierza rezygnować z wypełnienia tak ważnych zadań, jak „poprawa sytuacji demograficznej w kraju". Chce także utrzymać program „rozwoju społeczeństwa informacyjnego”. Optymizmu dodaje prezydentowi fakt, że w zeszłym roku udało się podłączyć internet do wszystkich szkół w Rosji, choć wcześniej wydawało się to niemal niemożliwe.
Miedwiediew poświęcił szczególną uwagę sprawie wojny z Gruzją, która „zmusiła (Rosję) do przyjrzenia się sytuacji z obroną interesów kraju na arenie politycznej Europy". Obiecał też dalszą walkę z korupcją.
Rosjanie, którzy oglądali wystąpienie Miedwiediewa na blogu cieszą się z obietnic prezydenta, jednak uważają sposób sprawowania przez niego władzy za „nieefektywny". Według nich prezydent więcej mówi niż robi, a to nie przyniesie zmian w kraju.
OP
Mimo trudnej sytuacji Miedwiediew nie zamierza rezygnować z wypełnienia tak ważnych zadań, jak „poprawa sytuacji demograficznej w kraju". Chce także utrzymać program „rozwoju społeczeństwa informacyjnego”. Optymizmu dodaje prezydentowi fakt, że w zeszłym roku udało się podłączyć internet do wszystkich szkół w Rosji, choć wcześniej wydawało się to niemal niemożliwe.
Miedwiediew poświęcił szczególną uwagę sprawie wojny z Gruzją, która „zmusiła (Rosję) do przyjrzenia się sytuacji z obroną interesów kraju na arenie politycznej Europy". Obiecał też dalszą walkę z korupcją.
Rosjanie, którzy oglądali wystąpienie Miedwiediewa na blogu cieszą się z obietnic prezydenta, jednak uważają sposób sprawowania przez niego władzy za „nieefektywny". Według nich prezydent więcej mówi niż robi, a to nie przyniesie zmian w kraju.
OP