Deklaracja Unii Europejskiej i Ukrainy o modernizacji ukraińskiego systemu przesyłu gazu będzie kluczowym tematem zapowiedzianych na wtorek rozmów prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Berlinie - informuje „Kommiersant”.
Rosyjska gazeta powołuje się na źródło w MSZ Rosji, według którego „brukselska deklaracja nabiera pierwszorzędnego znaczenia i będzie omawiana z kanclerz".
Miedwiediew zatrzyma się w Berlinie w drodze do Londynu, gdzie 1-2 kwietnia weźmie udział w szczycie G-20, a także po raz pierwszy spotka się z nowym prezydentem USA Barackiem Obamą.
„Kommiersant" podkreśla, że „Rosja zaczyna aktywne działania dyplomatyczne, których celem jest zrewidowanie brukselskich porozumień między Unią a Ukrainą w sferze gazowej".
„Na europejskim froncie Moskwa – jak na to wygląda – zamierza wykorzystać dotychczasową strategię, mobilizując swoich stronników wewnątrz Unii Europejskiej" – konstatuje dziennik.
„W dialogu z Europejczykami Moskwa gotowa jest zająć skrajnie twarde stanowisko" – pisze „Kommiersant", dodając, iż „linię postępowania Rosji w wypadku, jeśli Unia nie pójdzie na ustępstwa, nakreślił w poniedziałek premier Władimir Putin”.
Gazeta przypomina, że „oświadczył on, iż próby systemowego ignorowania interesów Rosji doprowadzą do zmiany stosunku Moskwy do wszystkich projektów w sferze energetycznej na terytorium Federacji Rosyjskiej, w których uczestniczy kapitał europejski".
„Kommiersant" zaznacza, że „w tym samym kontekście premier wymienił zakup w Europie wyposażenia do przesyłu gazu na sumę 26 mld dolarów".
Dziennik ocenia, że „jest to bodaj pierwsze takie ostrzeżenie pod adresem kapitału europejskiego w Rosji". „Twardość stanowiska Kremla i jego gotowość do zastosowania skrajnych środków wynika z tego, że dla Moskwy kontrolowanie systemu przesyłu gazu na Ukrainie ma zasadnicze znaczenie" – pisze „Kommiersant”.
Gazeta wyjaśnia, że Rada Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej latem 2008 roku doszła do wniosku, że „tylko przekazanie ukraińskiej sieci gazociągów międzynarodowemu konsorcjum z udziałem Gazpromu może zagwarantować FR status ‘energetycznego supermocarstwa’".
„Kommiersant" zauważa, że „przeciwdziałać brukselskim uzgodnieniom Rosja zamierza dwutorowo".
„Podjęta przez Radę Bezpieczeństwa FR decyzja o przeniesieniu na inny termin rosyjsko-ukraińskich konsultacji międzyrządowych, podczas których zamierzano omówić kwestię przyznania Kijowowi kredytu w wysokości 5 mld USD, uderza w premier Julię Tymoszenko" – wyjaśnia dziennik.
Przypominając, że to na nią od pewnego czasu stawiała Rosją w kontekście wyborów prezydenckich na Ukrainie w styczniu 2010 roku, „Kommiersant" ocenia, iż „tym samym Moskwa wysłała pani Tymoszenko jasny sygnał, że może stracić rosyjskie poparcie w wewnętrznej konfrontacji z prezydentem Wiktorem Juszczenką".
Unia i Ukraina w poniedziałek w Brukseli podpisały deklarację, w której Kijów w zamian za unijne wsparcie w modernizacji swych gazociągów, oceniane wstępnie na 2,5 mld USD, zobowiązał się do zapewnienia większej przejrzystości w dostępie do nich, a także do równego traktowania wszystkich inwestorów.
Deklaracja przewiduje m.in. utworzenie niezależnej spółki, która zarządzałaby systemem przesyłu gazu na Ukrainie oraz dopuszczenie firm z Unii do podziemnych magazynów surowca na ukraińskim terytorium.
Strona ukraińska zaproponowała też zwiększenie przepustowości swoich gazociągów tranzytowych o 60 mld metrów sześciennych rocznie, co – jej zdaniem – mogłoby stanowić alternatywę wobec forsowanych przez Gazprom gazociągów Nord Stream i South Stream, które mają omijać Ukrainę, Białoruś i Polskę.
W odpowiedzi Rosja odwołała rosyjsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe, które były planowane na 8 kwietnia w Moskwie. Mieli im przewodniczyć Putin i Tymoszenko.
PAP
Miedwiediew zatrzyma się w Berlinie w drodze do Londynu, gdzie 1-2 kwietnia weźmie udział w szczycie G-20, a także po raz pierwszy spotka się z nowym prezydentem USA Barackiem Obamą.
„Kommiersant" podkreśla, że „Rosja zaczyna aktywne działania dyplomatyczne, których celem jest zrewidowanie brukselskich porozumień między Unią a Ukrainą w sferze gazowej".
„Na europejskim froncie Moskwa – jak na to wygląda – zamierza wykorzystać dotychczasową strategię, mobilizując swoich stronników wewnątrz Unii Europejskiej" – konstatuje dziennik.
„W dialogu z Europejczykami Moskwa gotowa jest zająć skrajnie twarde stanowisko" – pisze „Kommiersant", dodając, iż „linię postępowania Rosji w wypadku, jeśli Unia nie pójdzie na ustępstwa, nakreślił w poniedziałek premier Władimir Putin”.
Gazeta przypomina, że „oświadczył on, iż próby systemowego ignorowania interesów Rosji doprowadzą do zmiany stosunku Moskwy do wszystkich projektów w sferze energetycznej na terytorium Federacji Rosyjskiej, w których uczestniczy kapitał europejski".
„Kommiersant" zaznacza, że „w tym samym kontekście premier wymienił zakup w Europie wyposażenia do przesyłu gazu na sumę 26 mld dolarów".
Dziennik ocenia, że „jest to bodaj pierwsze takie ostrzeżenie pod adresem kapitału europejskiego w Rosji". „Twardość stanowiska Kremla i jego gotowość do zastosowania skrajnych środków wynika z tego, że dla Moskwy kontrolowanie systemu przesyłu gazu na Ukrainie ma zasadnicze znaczenie" – pisze „Kommiersant”.
Gazeta wyjaśnia, że Rada Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej latem 2008 roku doszła do wniosku, że „tylko przekazanie ukraińskiej sieci gazociągów międzynarodowemu konsorcjum z udziałem Gazpromu może zagwarantować FR status ‘energetycznego supermocarstwa’".
„Kommiersant" zauważa, że „przeciwdziałać brukselskim uzgodnieniom Rosja zamierza dwutorowo".
„Podjęta przez Radę Bezpieczeństwa FR decyzja o przeniesieniu na inny termin rosyjsko-ukraińskich konsultacji międzyrządowych, podczas których zamierzano omówić kwestię przyznania Kijowowi kredytu w wysokości 5 mld USD, uderza w premier Julię Tymoszenko" – wyjaśnia dziennik.
Przypominając, że to na nią od pewnego czasu stawiała Rosją w kontekście wyborów prezydenckich na Ukrainie w styczniu 2010 roku, „Kommiersant" ocenia, iż „tym samym Moskwa wysłała pani Tymoszenko jasny sygnał, że może stracić rosyjskie poparcie w wewnętrznej konfrontacji z prezydentem Wiktorem Juszczenką".
Unia i Ukraina w poniedziałek w Brukseli podpisały deklarację, w której Kijów w zamian za unijne wsparcie w modernizacji swych gazociągów, oceniane wstępnie na 2,5 mld USD, zobowiązał się do zapewnienia większej przejrzystości w dostępie do nich, a także do równego traktowania wszystkich inwestorów.
Deklaracja przewiduje m.in. utworzenie niezależnej spółki, która zarządzałaby systemem przesyłu gazu na Ukrainie oraz dopuszczenie firm z Unii do podziemnych magazynów surowca na ukraińskim terytorium.
Strona ukraińska zaproponowała też zwiększenie przepustowości swoich gazociągów tranzytowych o 60 mld metrów sześciennych rocznie, co – jej zdaniem – mogłoby stanowić alternatywę wobec forsowanych przez Gazprom gazociągów Nord Stream i South Stream, które mają omijać Ukrainę, Białoruś i Polskę.
W odpowiedzi Rosja odwołała rosyjsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe, które były planowane na 8 kwietnia w Moskwie. Mieli im przewodniczyć Putin i Tymoszenko.
PAP