Barack Obama przylatuje z pierwszą wizytą do Europy. Przez kolejnych 6 dni będzie udowadniał światu i sobie, że może być liderem nie tylko jednego kraju, pisze „Rossijskaja gazieta”.
Prezydenta Stanów Zjednoczonych czeka w Europie 144 godzin spotkań i rozmów. Polityk spotka się z premierem Wielkiej Brytanii Gordonem Brownem i prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, a następnie weźmie udział w szczycie G20 w Londynie oraz w jubileuszowym szczycie NATO w Strasburgu.
Gazeta informuje, że wizyta Obamy nie ma na celu promowania własnej osoby i przypodobania się Europejczykom, a „przywrócenie pozycji Stanów Zjednoczonych na świecie". Prezydent Stanów Zjednoczonych chce też „podładować energię stosunków z konkretnymi sojusznikami”.
Nie wiadomo jednak czy cele te będą miały szansę realizacji. Wielu ekspertów uważa bowiem, że szczyt G20 nie przyniesie rewolucyjnych zmian, a jego uczestnicy nie dojdą do porozumienia w ani jednej kwestii.
Także dwustronne rozmowy między Angelą Merkel i Nicolasem Sarkozym nie przyniosą Obamie wielu korzyści. Kanclerz Niemiec, całkowicie pochłonięta ratowaniem gospodarki swojego kraju, zdecydowanie nie jest nastawiona na kompromis. Natomiast będący nieoficjalnym przywódcą Unii Europejskiej prezydent Francji najwyraźniej nie jest chętny do dzielenia się swoim „laurem pierwszeństwa".
Jeśli zaś chodzi o szczyt NATO, to dalsze działania organizacji są, według gazety, „mgliste". Wiele zależy od tego, czy Waszyngtonowi uda się przekonać państwa europejskie do większej aktywności w Afganistanie.
Najbardziej obiecująco zapowiada się spotkanie Baracka Obamy z Dmitrijem Miedwiediewem. W zeszłym tygodniu i Moskwa i Waszyngton niejednokrotnie zapewniały o gotowości „zresetowania" rosyjsko-amerykańskich relacji. Kwestii spornych pomiędzy obydwoma państwami jest wiele, jednak obaj prezydenci wyrazili chęć rozwiązania ich.
OP
Gazeta informuje, że wizyta Obamy nie ma na celu promowania własnej osoby i przypodobania się Europejczykom, a „przywrócenie pozycji Stanów Zjednoczonych na świecie". Prezydent Stanów Zjednoczonych chce też „podładować energię stosunków z konkretnymi sojusznikami”.
Nie wiadomo jednak czy cele te będą miały szansę realizacji. Wielu ekspertów uważa bowiem, że szczyt G20 nie przyniesie rewolucyjnych zmian, a jego uczestnicy nie dojdą do porozumienia w ani jednej kwestii.
Także dwustronne rozmowy między Angelą Merkel i Nicolasem Sarkozym nie przyniosą Obamie wielu korzyści. Kanclerz Niemiec, całkowicie pochłonięta ratowaniem gospodarki swojego kraju, zdecydowanie nie jest nastawiona na kompromis. Natomiast będący nieoficjalnym przywódcą Unii Europejskiej prezydent Francji najwyraźniej nie jest chętny do dzielenia się swoim „laurem pierwszeństwa".
Jeśli zaś chodzi o szczyt NATO, to dalsze działania organizacji są, według gazety, „mgliste". Wiele zależy od tego, czy Waszyngtonowi uda się przekonać państwa europejskie do większej aktywności w Afganistanie.
Najbardziej obiecująco zapowiada się spotkanie Baracka Obamy z Dmitrijem Miedwiediewem. W zeszłym tygodniu i Moskwa i Waszyngton niejednokrotnie zapewniały o gotowości „zresetowania" rosyjsko-amerykańskich relacji. Kwestii spornych pomiędzy obydwoma państwami jest wiele, jednak obaj prezydenci wyrazili chęć rozwiązania ich.
OP