Londyński szczyt przywódców G20 to „dobry start”, „pierwszy sygnał zbiorowej woli politycznej, by walczyć z kryzysem” – tak o spotkaniu pisze włoska prasa. Podkreśla się, że ustalenia to dopiero punkt wyjścia. Ale to i tak dużo, zauważają komentatorzy, bo szczęśliwe zakończenie wcale nie było takie pewne. Gazety odnotowują także niekonwencjonalne zachowanie premiera Berlusconiego w Buckingham Palace.
„Corriere della Sera" zwraca uwagę na to, że na szczycie nad Tamizą „nie wygrał nikt”, ale dzięki temu mogli wygrać wszyscy. Mediolański dziennik podkreśla, że debiutujący na takim spotkaniu prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, wspierany przez Brytyjczyków i Japończyków chciał, aby w walce z kryzysem zdecydowano się na „solidne bodźce fiskalne”. I udało mu się – odnotowuje gazeta kładąc nacisk na to, że zrobiono to „pod płaszczykiem”, by „nie drażnić Europejczyków”.
W rezultacie, czytamy w komentarzu, bilion dolarów trafi do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, by doprowadzić do ożywienia i przyjść z pomocą państwom, „mającym nóż na gardle".
Z kolei – stwierdza publicysta „Corriere della Sera" – prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel chcieli wprowadzenia bardziej surowych reguł, by „wyprostować system finansowy”; „także po to, by po cichutku wskazać winnych recesji”.
To również im się udało dzięki temu, że to OECD powierzono „kontrowersyjną czarną listę rajów podatkowych" oraz dlatego, że postępowano z niespotykaną ostrożnością, aby nie wywołać irytacji Stanów Zjednoczonych, „zazdrosnych o własną suwerenność”, „Brytyjczyków – obrońców City i Chińczyków – zaniepokojonych o Hongkong i Makao”.
Według komentatora gazety jeśli weźmie się pod uwagę polemiki poprzedzające szczyt w Londynie i groźby jego zerwania, w czasie obrad udało się uniknąć nie tylko „katastrofy", ale także „kompromisu na najniższym poziomie”, który był mu pisany i który, ocenia, byłby fatalnym „sygnałem niemocy” dla rynków.
„Z brytyjskiej stolicy tymczasem popłynął pierwszy sygnał zbiorowej politycznej woli zarządzania kryzysowego po wielu, bardzo wielu przykładach uczynienia tego na poziomie narodowym" – konstatuje włoski publicysta.
Jego zdaniem obrady były też znakiem „przydatności formuły G20".
„La Repubblica" nazywa londyńskie obrady „małym Bretton Woods” podkreślając, że „rezultaty przekroczyły oczekiwania na wszystkich frontach”.
„Lecz prawdziwym objawieniem tego szczytu jest odnalezione przywództwo Ameryki Obamy" – podsumowuje rzymski dziennik.
W opinii gazety „bez woli nowego prezydenta zawarcie porozumienia na wysokim poziomie, sukces G20, byłoby niemożliwe". A dzięki temu zaś, zaznacza, Ameryka znów jest „ośrodkiem nowej równowagi światowej”.
Dziennik wiele miejsca poświęca również niekonwencjonalnemu zachowaniu premiera Silvio Berlusconiego, który, jak podkreśla, został „ofuknięty" przez królową Elżbietę II. Podczas pozowania do zbiorowej fotografii w Buckingham Palace szef włoskiego rządu krzyknął w kierunku prezydenta Stanów Zjednoczonych: „Mister Obama!”, by zwrócić na siebie uwagę. Gdy amerykański przywódca odwrócił się w kierunku włoskiego premiera, ten przedstawił się głośno: „Mister Berlusconi”.
Na zamieszczonej na łamach gazety sekwencji zdjęć z tego zdarzenia widać królową, która odwróciła się zdumiona i, według świadków, zirytowana zapytała: „Kto tak wrzeszczy?".
PAP
W rezultacie, czytamy w komentarzu, bilion dolarów trafi do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, by doprowadzić do ożywienia i przyjść z pomocą państwom, „mającym nóż na gardle".
Z kolei – stwierdza publicysta „Corriere della Sera" – prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel chcieli wprowadzenia bardziej surowych reguł, by „wyprostować system finansowy”; „także po to, by po cichutku wskazać winnych recesji”.
To również im się udało dzięki temu, że to OECD powierzono „kontrowersyjną czarną listę rajów podatkowych" oraz dlatego, że postępowano z niespotykaną ostrożnością, aby nie wywołać irytacji Stanów Zjednoczonych, „zazdrosnych o własną suwerenność”, „Brytyjczyków – obrońców City i Chińczyków – zaniepokojonych o Hongkong i Makao”.
Według komentatora gazety jeśli weźmie się pod uwagę polemiki poprzedzające szczyt w Londynie i groźby jego zerwania, w czasie obrad udało się uniknąć nie tylko „katastrofy", ale także „kompromisu na najniższym poziomie”, który był mu pisany i który, ocenia, byłby fatalnym „sygnałem niemocy” dla rynków.
„Z brytyjskiej stolicy tymczasem popłynął pierwszy sygnał zbiorowej politycznej woli zarządzania kryzysowego po wielu, bardzo wielu przykładach uczynienia tego na poziomie narodowym" – konstatuje włoski publicysta.
Jego zdaniem obrady były też znakiem „przydatności formuły G20".
„La Repubblica" nazywa londyńskie obrady „małym Bretton Woods” podkreślając, że „rezultaty przekroczyły oczekiwania na wszystkich frontach”.
„Lecz prawdziwym objawieniem tego szczytu jest odnalezione przywództwo Ameryki Obamy" – podsumowuje rzymski dziennik.
W opinii gazety „bez woli nowego prezydenta zawarcie porozumienia na wysokim poziomie, sukces G20, byłoby niemożliwe". A dzięki temu zaś, zaznacza, Ameryka znów jest „ośrodkiem nowej równowagi światowej”.
Dziennik wiele miejsca poświęca również niekonwencjonalnemu zachowaniu premiera Silvio Berlusconiego, który, jak podkreśla, został „ofuknięty" przez królową Elżbietę II. Podczas pozowania do zbiorowej fotografii w Buckingham Palace szef włoskiego rządu krzyknął w kierunku prezydenta Stanów Zjednoczonych: „Mister Obama!”, by zwrócić na siebie uwagę. Gdy amerykański przywódca odwrócił się w kierunku włoskiego premiera, ten przedstawił się głośno: „Mister Berlusconi”.
Na zamieszczonej na łamach gazety sekwencji zdjęć z tego zdarzenia widać królową, która odwróciła się zdumiona i, według świadków, zirytowana zapytała: „Kto tak wrzeszczy?".
PAP