Rodzice muszą często pokrywać koszty zajęć pozalekcyjnych i wycieczek za dziecko, które uczy się w szkole poza swoją gminą. A nie powinni - uważa "Nasz Dziennik".
Chodzi o koszty różnego rodzaju zajęć dodatkowych: "zielonej szkoły", nauki tańca, półkolonii czy wycieczek szkolnych. Część rodziców, aby uniknąć płacenia, po prostu decyduje się na fikcyjne zameldowanie dziecka u rodziny lub znajomych.
Ile jest takich przypadków - nie wiadomo, bo nikt nie jest w stanie ich policzyć. Teoretycznie każdy rodzic ma prawo posłać swoje dziecko do szkoły, którą uważa za najlepszą, bez względu na miejsce zamieszkania - pisze gazeta.
Pieniądze z subwencji oświatowej, które dostaje gmina z Ministerstwa Edukacji Narodowej, "wędrują" za dzieckiem. Jednak suma ta jest nieadekwatna do rzeczywistych nakładów na kształcenie dzieci i każda gmina dokłada do szkół z dochodów własnych.
Więcej o tym w czwartkowym wydaniu "Naszego Dziennika".