Jest przełom w śledztwie w sprawie umów, które LPR zawierała ze swoimi działaczami - pisze "Gazeta Wyborcza".
Prokuratura przez dwa lata przesłuchała ponad 200 osób, a prawie pół tysiąca umów na prace zlecane przez Ligę przekazała biegłemu grafologowi. Ustalił on, że około 50 tych umów ma sfałszowane podpisy tych, którzy mieli te prace wykonać i otrzymać pieniądze. Z kasy LPR na podstawie podrobionych umów wyciekały pieniądze - uważa prokuratura.
Umowy sygnowała Katarzyna Dorosz, zaufana Romana Giertycha, która dziś pracuje jako starszy specjalista w biurze zarządu telewizji publicznej.
Gazeta nieoficjalnie wie, że była już kilkakrotnie przesłuchiwana przez prokuraturę w sprawie sfałszowanych podpisów.
Umowy sygnowała Katarzyna Dorosz, zaufana Romana Giertycha, która dziś pracuje jako starszy specjalista w biurze zarządu telewizji publicznej.
Gazeta nieoficjalnie wie, że była już kilkakrotnie przesłuchiwana przez prokuraturę w sprawie sfałszowanych podpisów.