15 kwietnia minął termin składania oświadczeń o dochodach w Stanach Zjednoczonych. Wielu Amerykanów wybrało tę datę na wyrażenie swojego niezadowolenia z wzrostu podatków i rozrzutności przedstawicieli budżetu federalnego, pisze „Rossijskaja gazieta”.
Odbywające się na terytorium całego kraju manifestacje nazwano „piciem herbaty", w nawiązaniu do „Bostońskiego picia herbaty” z 1773 roku, kiedy to Amerykanie protestowali przeciw decyzji rządu brytyjskiego o zniesieniu cła na import herbaty do kolonii. Organizatorzy odbywających się w ostatnich dniach wieców występowali nie tylko przeciw polityce podatkowej rządu, ale także przeciw sposobom zarządzania budżetem państwowym przez administrację Obamy, która zwiększa i tak ogromne już zadłużenie państwa.
Demonstranci stwierdzili, że „rząd daje w zastaw ich dzieci i wnuki", gdyż „nadmierne wydatki czynią z nich bankrutów zaraz po urodzeniu” oraz zażądali powstrzymania rozbudowy rządu. Funkcjonujący system podatkowy określili jako „piractwo”, a Baracka Obamę nazwali od imienia słynnego pirata „Czarną Brodą”. Niektórzy demonstranci nazwali natomiast prezydenta Maobamą, który prowadzi Amerykę do socjalizmu poprzez zwiększenie kontroli państwa oraz odchodzenie od reaganowskiego modelu „mniej państwa, mniej podatków, więcej wolności osobistej i inicjatywy”.
Dla Republikanów „picie herbaty" jest protestem przeciw władzy demokratycznej. Demokraci natomiast oskarżają swych przeciwników politycznych o to, że za protestami kryją się „twarda ręka i duże pieniądze”. Według nich, Republikanom chodzi o umocnienie konserwatywnych organizacji społecznych i korporacji.
OP
Demonstranci stwierdzili, że „rząd daje w zastaw ich dzieci i wnuki", gdyż „nadmierne wydatki czynią z nich bankrutów zaraz po urodzeniu” oraz zażądali powstrzymania rozbudowy rządu. Funkcjonujący system podatkowy określili jako „piractwo”, a Baracka Obamę nazwali od imienia słynnego pirata „Czarną Brodą”. Niektórzy demonstranci nazwali natomiast prezydenta Maobamą, który prowadzi Amerykę do socjalizmu poprzez zwiększenie kontroli państwa oraz odchodzenie od reaganowskiego modelu „mniej państwa, mniej podatków, więcej wolności osobistej i inicjatywy”.
Dla Republikanów „picie herbaty" jest protestem przeciw władzy demokratycznej. Demokraci natomiast oskarżają swych przeciwników politycznych o to, że za protestami kryją się „twarda ręka i duże pieniądze”. Według nich, Republikanom chodzi o umocnienie konserwatywnych organizacji społecznych i korporacji.
OP