Pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko prezesowi Instytutu Pamięci Narodowej chcą złożyć prokuratorzy zwolnieni z pracy w pionie śledczym Instytutu, informuje "Gazeta Wyborcza".
Zwolnionych oburzyło, że Janusz Kurtyka nazwał ich "prokuratorami dysfunkcjonalnymi, którzy nie radzą sobie ze specyfiką śledztw". Z IPN odejdzie dziesięciu prokuratorów. Robert Parys, który był naczelnikiem pionu śledczego IPN w Krakowie, uważa, że przeciw Kurtyce "należy rozważyć nie tylko pozew cywilny, ale i prywatny akt oskarżenia, bo przecież ta wypowiedź rzutuje na ocenę naszej pracy i nie ma żadnego pokrycia w faktach".
Prok. Adam Sidor z IPN w Warszawie mówi, że prowadząc śledztwa poznał, jak komunistyczna władza łamała prawo, zwalczając przeciwników. - "To smutna refleksja, ale postawa kierownictwa IPN podjęta wobec niepokornych prokuratorów przypomina mi działania urzędów bezpieczeństwa publicznego z lat 50. w tzw. procesach kiblowych - gdzie w ciągu kilku minut bez dowodów i możliwości obrony skazywano przeciwników władzy", powiedział "Wyborczej" prokurator.