Korea Północna jest mocarstwem nuklearnym, które posiada technologię miniaturyzowania ładunków atomowych – twierdzi „Times” powołując się na dokumenty i ekspertów ds. wywiadu i obronności.
Według nich Północni Koreańczycy potrafią zmniejszać głowice z ładunkiem nuklearnym do rozmiaru umożliwiającego zamontowanie ich na rakietach krótkiego i średniego zasięgu. Niektóre pociski mogą być wystrzeliwane z ruchomych wyrzutni, co czyni trudnym wykrycie ich przez satelity.
Taki wniosek nasuwa się – zdaniem „Timesa" – z nieformalnych wypowiedzi ekspertów i pojedynczych zdań zawartych w tajnych raportach agencji wywiadu i ekspertów ds. obronności.
W grudniu 2008 roku dowództwo wojsk USA w dorocznym raporcie po raz pierwszy wymieniło Koreę Północną w grupie państw nuklearnych Azji.
Rząd USA oświadczył, iż raport nie jest wyrazem jego oficjalnego stanowiska, ale wkrótce potem były minister obrony James Schlesinger kierujący pracami specjalnego zespołu roboczego Pentagonu przedstawił własny raport, w którym stwierdził, iż „Korea Północna, Indie i Pakistan posiadają nie tylko broń nuklearną, ale także systemy jej przenoszenia".
„To fakt, że Korea Północna posiada broń nuklearną. Nie lubię sytuacji, w której muszę przyznać, iż jakiś kraj wszedł w posiadanie broni nuklearnej, ale trzeba stawić czoła rzeczywistości" – cytuje „Times” szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Mohameda ElBaradeia.
W ocenie Daniela Pinkstona z niezależnego ośrodka badawczego International Crisis Group, rakieta dalekiego zasięgu Taepodong-2, wystrzelona przez Koreę Północną na początku kwietnia nie nadaje się do przenoszenia ładunku nuklearnego, ponieważ zamontowanie go wymaga długich prac, w czasie których jest ona narażona na atak. Rzeczywistym zagrożeniem są rakiety krótszego zasięgu.
Pinkston sądzi, iż północnokoreańskie odmiany radzieckich rakiet Scud mogą trafić cele w Korei Północnej, rakiety Nodong obejmują swym zasięgiem Japonię, Toksa uchodzą za trafiające precyzyjnie w cel w promieniu 120 km, zaś ruchome Musudan mogą zagrozić nawet amerykańskiej bazie na wyspie Guam.
„Times" przypomina, iż dotychczas eksperci wojskowi przekonani byli, że Korea Północna posiadająca m.in. głowice z bronią chemiczną i biologiczną zamontowane na pociskach artyleryjskich, może wyrządzić znaczne szkody Korei Południowej, ale podawali w wątpliwość zdolność uderzenia w cele poza Półwyspem Koreańskim.
„Lider Korei Północnej Kim Dzong Il ma potencjał uśmiercenia milionów ludzi w Japonii i Korei Południowej i spustoszenia amerykańskich baz i lotnisk w obu tych państwach. Zmusi to wojskowych strategów do przemyślenia planów wojny z Koreą i znacznie zwiększy potencjalne koszty każdej interwencji w ewentualnej przyszłej wojnie koreańskiej" – napisał „Times”.
Gazeta wskazuje, iż formalne przekwalifikowanie Korei Północnej z kraju realizującego program rozwoju broni nuklearnej na kraj o statusie mocarstwa nuklearnego jest wysoce kontrowersyjne. Sprzeciwia się temu zwłaszcza Korea Południowa., ponieważ postawiłoby to ją w niekorzystnym położeniu w międzykoreańskich rokowaniach.
PAP
Taki wniosek nasuwa się – zdaniem „Timesa" – z nieformalnych wypowiedzi ekspertów i pojedynczych zdań zawartych w tajnych raportach agencji wywiadu i ekspertów ds. obronności.
W grudniu 2008 roku dowództwo wojsk USA w dorocznym raporcie po raz pierwszy wymieniło Koreę Północną w grupie państw nuklearnych Azji.
Rząd USA oświadczył, iż raport nie jest wyrazem jego oficjalnego stanowiska, ale wkrótce potem były minister obrony James Schlesinger kierujący pracami specjalnego zespołu roboczego Pentagonu przedstawił własny raport, w którym stwierdził, iż „Korea Północna, Indie i Pakistan posiadają nie tylko broń nuklearną, ale także systemy jej przenoszenia".
„To fakt, że Korea Północna posiada broń nuklearną. Nie lubię sytuacji, w której muszę przyznać, iż jakiś kraj wszedł w posiadanie broni nuklearnej, ale trzeba stawić czoła rzeczywistości" – cytuje „Times” szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Mohameda ElBaradeia.
W ocenie Daniela Pinkstona z niezależnego ośrodka badawczego International Crisis Group, rakieta dalekiego zasięgu Taepodong-2, wystrzelona przez Koreę Północną na początku kwietnia nie nadaje się do przenoszenia ładunku nuklearnego, ponieważ zamontowanie go wymaga długich prac, w czasie których jest ona narażona na atak. Rzeczywistym zagrożeniem są rakiety krótszego zasięgu.
Pinkston sądzi, iż północnokoreańskie odmiany radzieckich rakiet Scud mogą trafić cele w Korei Północnej, rakiety Nodong obejmują swym zasięgiem Japonię, Toksa uchodzą za trafiające precyzyjnie w cel w promieniu 120 km, zaś ruchome Musudan mogą zagrozić nawet amerykańskiej bazie na wyspie Guam.
„Times" przypomina, iż dotychczas eksperci wojskowi przekonani byli, że Korea Północna posiadająca m.in. głowice z bronią chemiczną i biologiczną zamontowane na pociskach artyleryjskich, może wyrządzić znaczne szkody Korei Południowej, ale podawali w wątpliwość zdolność uderzenia w cele poza Półwyspem Koreańskim.
„Lider Korei Północnej Kim Dzong Il ma potencjał uśmiercenia milionów ludzi w Japonii i Korei Południowej i spustoszenia amerykańskich baz i lotnisk w obu tych państwach. Zmusi to wojskowych strategów do przemyślenia planów wojny z Koreą i znacznie zwiększy potencjalne koszty każdej interwencji w ewentualnej przyszłej wojnie koreańskiej" – napisał „Times”.
Gazeta wskazuje, iż formalne przekwalifikowanie Korei Północnej z kraju realizującego program rozwoju broni nuklearnej na kraj o statusie mocarstwa nuklearnego jest wysoce kontrowersyjne. Sprzeciwia się temu zwłaszcza Korea Południowa., ponieważ postawiłoby to ją w niekorzystnym położeniu w międzykoreańskich rokowaniach.
PAP