Aretuza, zwana również żeglarzem portugalskim, której jad może być niebezpieczny dla człowieka przedostała się do Morza Śródziemnego, a pierwsze osobniki tego gatunku zauważono u wybrzeży Hiszpanii, czytamy we włoskim dzienniku „La Repubblica”.
Meduza ta żyje w Atlantyku, lecz dzięki naturalnemu pęcherzowi pełniącemu funkcję żagla i sprzyjającym wiatrom udało jej się przedostać do cieplejszych wód. Pojawia się zatem niebezpieczeństwo, że zadomowi się w nowym środowisku i zacznie rozmnażać. W tej chwili trudno przewidzieć, jak zachowa się ten gatunek i ile osobników tego żyjącego w wielkich koloniach zwierzęcia wpłynęło do Morza Śródziemnego. Pierwsze sztuki zauważono trzy tygodnie temu w okolicach Malagi a już kilka dni temu pojawiły się u wybrzeży Murcji zmierzając w stronę Francji.
Jeśli meduza pozostanie w wodach w lecie, może stać się zagrożeniem dla pływających w morzu ludzi. Choć aretuza nie jest duża (około 20 – 30 cm) to jej macki mogą osiągać długość do 30 metrów. Kontakt ze zwierzęciem prowadzi do poparzeń, ale też może wywołać tachykardię, zwiększoną potliwość, skurcze mięśni i problemy z oddychaniem. Według oceanografów 30 na 50 przypadków poparzeń kończy się w szpitalu, lecz jeśli ktoś ma uczulenie na jad może nawet stracić życie.
Hiszpański instytut oceanografii uspokaja, że Aretuzy już wcześniej pojawiały się w Morzu Śródziemnym, a ich obecność i tym razem może okazać się przejściowa. Jednak według opinii rektora Uniwersytetu w Sienie: „Dziś prawdopodobieństwo rozprzestrzenienia się meduz wzrosło z kilku powodów." Najważniejsze z nich to zaburzenie łańcucha pokarmowego związane ze zmniejszeniem liczby naturalnych wrogów meduz przez nadmierne połowy ryb i żółwi, które żywiąc się meduzami, regulują ich liczebność.
ts
Jeśli meduza pozostanie w wodach w lecie, może stać się zagrożeniem dla pływających w morzu ludzi. Choć aretuza nie jest duża (około 20 – 30 cm) to jej macki mogą osiągać długość do 30 metrów. Kontakt ze zwierzęciem prowadzi do poparzeń, ale też może wywołać tachykardię, zwiększoną potliwość, skurcze mięśni i problemy z oddychaniem. Według oceanografów 30 na 50 przypadków poparzeń kończy się w szpitalu, lecz jeśli ktoś ma uczulenie na jad może nawet stracić życie.
Hiszpański instytut oceanografii uspokaja, że Aretuzy już wcześniej pojawiały się w Morzu Śródziemnym, a ich obecność i tym razem może okazać się przejściowa. Jednak według opinii rektora Uniwersytetu w Sienie: „Dziś prawdopodobieństwo rozprzestrzenienia się meduz wzrosło z kilku powodów." Najważniejsze z nich to zaburzenie łańcucha pokarmowego związane ze zmniejszeniem liczby naturalnych wrogów meduz przez nadmierne połowy ryb i żółwi, które żywiąc się meduzami, regulują ich liczebność.
ts