58 proc. głosów dla PO, 27 proc. dla PiS. Ponad progiem jeszcze tylko SLD-UP (7 proc.) i PSL (5 proc.). Reszta partii za burtą. Takie byłyby wyniki eurowyborów w Warszawie, gdyby głosowanie odbyło się wczoraj - pokazuje sondaż "Rzeczpospolitej".
Badania przeprowadzone telefonicznie przez GfK Polonia na 500 osobowej grupie dorosłych mieszkańców okręgu warszawskiego, sygnalizują wysokie zwycięstwo Platformy Obywatelskiej. Pojawia się jednak kilka niespodzianek.
Największą z nich jest wysoka frekwencja, jaką deklarują warszawiacy. Aż 70 proc. respondentów zapowiada wzięcie udziału w nadchodzących wyborach. 45 proc. z nich odpowiada, że "zdecydowanie" pójdzie do urn, a 25 proc., że "raczej tak".
58 proc. deklarujących swój głos na PO oznacza, że w stosunku do swojego wyniku z ostatnich wyborów, Platforma zwiększyła w okręgu warszawskim stan posiadania. "To ewenement" - podkreśla socjolog Jarosław Flis. Według niego, dotąd nie zdarzyło się, by po dwóch latach rządzenia, i to w warunkach kryzysu, jakaś partia zyskiwała wyborców.
Największą z nich jest wysoka frekwencja, jaką deklarują warszawiacy. Aż 70 proc. respondentów zapowiada wzięcie udziału w nadchodzących wyborach. 45 proc. z nich odpowiada, że "zdecydowanie" pójdzie do urn, a 25 proc., że "raczej tak".
58 proc. deklarujących swój głos na PO oznacza, że w stosunku do swojego wyniku z ostatnich wyborów, Platforma zwiększyła w okręgu warszawskim stan posiadania. "To ewenement" - podkreśla socjolog Jarosław Flis. Według niego, dotąd nie zdarzyło się, by po dwóch latach rządzenia, i to w warunkach kryzysu, jakaś partia zyskiwała wyborców.