W prowincji Dijala połączone siły amerykańsko-irackie przystąpiły we wtorek do wielkiej ofensywy przeciwko Al-Kaidzie.
W Iraku zginęło w środę łącznie dziewięciu Amerykanów. Wcześniej tego dnia amerykańskie źródła wojskowe poinformowały, że trzech żołnierzy poniosło śmierć w wyniku ran odniesionych w ataku, kiedy prowadzili działania w prowincji Salahaddin na północ od Bagdadu.
Zakrojona na dużą skalę operacja w prowincji Dijala ma stanowić odpowiedź połączonych sił na eskalację ataków samobójczych, inicjowanych przez Al-Kaidę w Iraku w celu - jak powiedział we wtorek zastępca dowódcy wojsk USA w Iraku generał Raymond Odierno - doprowadzenia do ponownego wybuchu walk na tle religijnym.
Ofensywa pod kryptonimem "Phantom Phoenix" ma obejmować "serię operacji" sił amerykańsko-irackich w celu "rozbicia i zneutralizowania" terrorystów - powiedział generał.
Zdaniem amerykańskich wojskowych Al-Kaida w Iraku została w znacznym stopniu zlikwidowana, jednak nadal ma możliwość przeprowadzania "spektakularnych" ataków, powodujących wiele ofiar. Obecnie jej celem są popierane przez USA sunnickie oddziały "sąsiedzkich patroli", w których skład wchodzą dawni rebelianci.
ab, pap