Rueckner zapewnił, że siły międzynarodowe "nigdy nie dopuszczą do podziału Kosowa", czyli oddzielenia się północnych rejonów, zamieszkanych w większości przez Serbów.
Oświadczył, że wydał policji UNMIK polecenie "przywrócenia prawa i porządku na północy (Kosowa) i sprawienia, że sąd będzie ponownie pod kontrolą NZ".
"Ci, którzy uciekli się do przemocy w Kosovskiej Mitrovicy, według UNMIK przekroczyli granicę. To absolutnie niedopuszczalne" - oznajmił.
Jak dodał, uczestnicy ataku będą ścigani sądownie. Zaapelował też do władz Serbii, by zapobiegły w przyszłości podobnym incydentom.
Setki rozwścieczonych Serbów wdarły się do budynku i przejęły nad nim kontrolę. Na dachu sądu podniesiono serbską flagę zamiast flagi ONZ.
Jak poinformował PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski w chwili gdy doszło do incydentu służbę na zewnątrz sądu pełniło 31 polskich policjantów. "Razem z ukraińskimi funkcjonariuszami próbowali powstrzymać wdzierających się do sądu demonstrantów. Było ich jednak tak wielu, że się to nie powiodło" - zaznaczył. "Żadnemu z polskich funkcjonariuszy nic się nie stało" - dodał.
Powiedział także, że szefostwo misji uznało, że nie ma zagrożenia życia lub zdrowia ludzi i nie zdecydowało o użyciu m.in. gazu.
Według świadków kilkudziesięciu polskich i ukraińskich policjantów ONZ pełniących służbę przed siedzibą sądu nie stawiało większego oporu.
Przejęcie sądu nastąpiło na kilka godzin przed przyjazdem do Kosovskiej Mitrovicy sekretarza generalnego NATO Jaapa de Hoop Scheffera.
Serbowie, którzy stanowią większość mieszkańców Kosovskiej Mitrovicy, protestują przed budynkiem sądu od momentu ogłoszenia niepodległości przez Kosowo 17 lutego, uniemożliwiając sędziom narodowości albańskiej wejście do budynku.
"Wróciliśmy do budynku, który do nas należy i w którym pracowaliśmy do 1999 roku" - powiedział prokurator Milan Bigović. Wśród demonstrantów, którzy przedostali się do budynku, są głównie byli pracownicy sądu, którzy utracili pracę w 1999 r.
"Nie mamy nic przeciwko międzynarodowym sędziom - powiedział jeden z protestujących. - Chcemy współpracować ze wszystkimi nie- Albańczykami, którzy nie uznają niepodległości Kosowa".
Serbowie w Kosovskiej Mitrovicy usiłują przejąć kontrolę nad instytucjami, które od zakończenia wojny w Kosowie w 1999 roku znajdowały się w gestii ONZ.
pap, ss