Islamski beton kontra beton islamski

Islamski beton kontra beton islamski

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Iranie obozu reformatorów już nie ma. Tylko islamski beton. Ów beton dzieli się na dwie kategorie: pragmatycznych konserwatystów i dogmatyków.
Irańska scena polityczna stała się mentalnym bunkrem, w którym systematycznie ubywa przestrzeni dla osób, wobec których istnieje choćby podejrzenie, że mogliby myśleć inaczej, niż życzyłby sobie duchowy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei. W ubiegłym tygodniu otwarcie poparł on ideę wyborów, w których kandydatami są tylko konserwatyści. Jego zdaniem reformatorzy "nie są wierni ideom rewolucji" i korzystają z poparcia "zewnętrznego wroga". Gdy to mówił w zasadzie reformatorów nie było już jednak na listach kandydatów do parlamentu. Przeszło jedna trzecia chętnych została zdyskwalifikowana przez islamską Radę Strażników za "nielojalność wobec republiki islamskiej". Wśród nielojalnych znalazł się nawet m.in. Ali Eszragi, wnuk ojca duchowego rewolucji islamskiej w Iranie ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego. Wielu reformatorów w ogóle nie zgłaszało swych kandydatur, by uniknąć upokorzenia.
W ostatnich miesiącach Gwardia Rewolucyjna zredukowała wpływy świeckich, co sami Irańczycy nazwali "cichym zamachem stanu". Zamknięto ostatnie niezależne gazety, kilkudziesięciu opozycjonistów wtrącono do więzień lub stracono, niezależne organizacje zdelegalizowano.
Od czasu rewolucji w 1979 r. Irańczycy osiem razy wybierali parlament czyli Islamskie Zgromadzenie Konsultatywne. Nigdy nie były to wybory w pełni wolne, ale te 14 marca to farsa.