Niemiecka prasa ma powody do zadowolenia. Polska stała się bardziej obliczalnym partnerem. Wydawałoby się, że z takiej opinii w mediach naszych zachodnich sąsiadów Warszawa może się tylko cieszyć. Nasza dyplomacja powinna jednak pamiętać, że w satysfakcja z powodu poprawy naszego wizerunku w Niemczech nie powinna przesłonić konieczności konsekwentnej obrony naszych interesów narodowych.
Zdecydowana walka o interes narodowy jest bowiem istotą dojrzałej polityki zagranicznej. Taka postawa jest powszechnie akceptowana w społeczeństwach krajów zachodnich o stabilnych systemach demokratycznych i bardzo przewidywalnym kursie naszej polityki zagranicznej. Troska o interes narodowy, który Joseph Frankel, jeden z najwybitniejszych teoretyków polityki zagranicznej określał jako całokształt spraw o priorytetowym znaczeniu dla egzystencji państwa, jest postawą całkowicie wskazaną. Komentatorzy "Hanmdelsblatt" mylą się więc nazywając obronę narodowych interesów mianem "własnych inicjatyw" czy "sztuczek". Wypada zatem stwierdzić, że politycy odpowiedzialni za stosunki z sąsiadami powinni zawsze mieć na uwadze wnioski wspomnianego już Josepha Frankela, którego zdaniem interes narodowy zawsze powinien znajdować się w centrum uwagi ludzi kierujących polityką zagraniczną.