Nie ma sensu wyłączenie w ciągu 12 lat wszystkich elektrowni atomowych, by potem kupować prąd z takich elektrowni w Czechach, we Francji czy Finlandii - mówiła Merkel w środę w Berlinie.
Kanclerz podkreślała, że niemieckie elektrownie atomowe należą do najbezpieczniejszych na świecie i wciąż są potrzebne. Jako przykład podała Bawarię, gdzie elektrownie atomowe pokrywają 60 proc. zapotrzebowania na prąd.
Agencja dpa zwraca jednak uwagę, że Merkel ma w tym wypadku związane ręce. Chadecja i SPD opowiedziały się w umowie koalicyjnej za uchwaloną przez socjaldemokratów i Zielonych ustawą przewidującą wyłączenie w Niemczech ostatnich elektrowni atomowych w latach 2020/22.
Merkel ostrzegła, że taki kraj wysoko uprzemysłowiony nie może sobie pozwolić na rezygnację z energetyki jądrowej.
W Niemczech działa obecnie 17 elektrowni atomowych; przypada na nie 26 proc. produkcji energii elektrycznej w tym kraju.
keb, pap