W swym cotygodniowym przemówieniu radiowym senator z Arizony wypowiedział się w tym duchu na temat rozpoczętej w sobotę przez Obamę podróży na Środkowy i Bliski Wschód oraz do Europy.
Pierwszym etapem jest Afganistan, gdzie Obama ma spotkać się w niedzielę z afgańskim prezydentem Hamidem Karzajem.
W sobotę Obama złożył wizytę w bazie wojskowej USA Bagram, 60 na północ od Kabulu, a następnie poleciał do prowincji Nangarhar, gdzie rozmawiał z amerykańskimi generałami.
"Najwyraźniej nie oczekuje, że może się tam jeszcze dowiedzieć rzeczy, które mogłyby zmienić jego stanowisko i zmodyfikować strategię" - powiedział ironicznie McCain.
15 lipca senator z Illinois powtórzył, że jeśli wygra wybory, zamierza wycofać wojska USA z Iraku w ciągu 16 miesięcy i że po osiągnięciu tego celu skoncentruje się na zwalczaniu Al-Kaidy i rebelii talibów w Afganistanie.
Drugim przystankiem Obamy będzie zapewne Irak; następnie odwiedzi Izrael, Jordanię, Francję, Niemcy i W. Brytanię.
Jednym z "błędów", jakie McCain wytknął Obamie było wyrażenie opinii, że dalsze zwiększanie liczby żołnierzy amerykańskich w Iraku nie zmniejszyłoby przemocy, a mogłoby doprowadzić wręcz do jej nasilenia.
Kandydat Republikanów twierdził, że "sytuacja w Iraku bardzo się polepszyła", ale jednocześnie przyznał, że wojna w Afganistanie "przybrała negatywny obrót i sytuacja wymaga działań dla uzyskania szybkiej poprawy".
Według McCaina, "to właśnie zwiększenie liczebności naszych wojsk w Iraku wskazało nam drogę do zwycięstwa nad talibami".
pap, keb