Władze w Kabulu chcą renegocjować warunki obecności w Afganistanie sił międzynarodowych. Decyzję podjęto po serii incydentów, w których na skutek operacji koalicji pod dowództwem USA zginęli cywile, tym ponad 90 osób w miniony piątek.
W przyjętej w poniedziałek rezolucji upoważniono ministrów obrony i spraw zagranicznych do rozpoczęcia negocjacji z siłami międzynarodowymi.
Chodzi o renegocjowanie warunków ich obecności w Afganistanie, o ustalenie zakresu ich działań i odpowiedzialności zgodnie z prawem afgańskim i międzynarodowym, o zaprzestanie nalotów na cele cywilne, a także rewizji i nielegalnych zatrzymań obywateli Afganistanu.
Rada Ministrów "zdecydowanie potępiła" ostatnie bombardowania, które spowodowały ofiary śmiertelne wśród cywilów.
Przedstawiciele afgańskich władz z prezydentem Hamidem Karzajem na czele od kilku miesięcy apelują do sił międzynarodowych o ostrożność przestrzegając, że takie incydenty mogą sprawić, że ludność zwróci się przeciwko cudzoziemskim żołnierzom i przeciw rządowi.
Siły międzynarodowe zapewniają, że czynią wszystko, by zminimalizować możliwość strat cywilnych, lecz, jak pisze AFP, prowadzone w ostatnich miesiącach bombardowania, które spowodowały takie straty, jawnie oburzyły rząd Afganistanu.
Ponad 90 ludzi - głównie kobiety i dzieci - zginęło w piątek w następstwie zbombardowania przez siły koalicyjne rejonu Azizabad w dystrykcie Szindand stanowiącym część prowincji Heratu najbardziej wysuniętą na południe. Według niezależnej afgańskiej komisji praw człowieka od początku roku 2008 w atakach czy to bojowników, czy sił afgańskich i międzynarodowych w Afganistanie zginęło ponad 900 cywilów.
pap, em
Chodzi o renegocjowanie warunków ich obecności w Afganistanie, o ustalenie zakresu ich działań i odpowiedzialności zgodnie z prawem afgańskim i międzynarodowym, o zaprzestanie nalotów na cele cywilne, a także rewizji i nielegalnych zatrzymań obywateli Afganistanu.
Rada Ministrów "zdecydowanie potępiła" ostatnie bombardowania, które spowodowały ofiary śmiertelne wśród cywilów.
Przedstawiciele afgańskich władz z prezydentem Hamidem Karzajem na czele od kilku miesięcy apelują do sił międzynarodowych o ostrożność przestrzegając, że takie incydenty mogą sprawić, że ludność zwróci się przeciwko cudzoziemskim żołnierzom i przeciw rządowi.
Siły międzynarodowe zapewniają, że czynią wszystko, by zminimalizować możliwość strat cywilnych, lecz, jak pisze AFP, prowadzone w ostatnich miesiącach bombardowania, które spowodowały takie straty, jawnie oburzyły rząd Afganistanu.
Ponad 90 ludzi - głównie kobiety i dzieci - zginęło w piątek w następstwie zbombardowania przez siły koalicyjne rejonu Azizabad w dystrykcie Szindand stanowiącym część prowincji Heratu najbardziej wysuniętą na południe. Według niezależnej afgańskiej komisji praw człowieka od początku roku 2008 w atakach czy to bojowników, czy sił afgańskich i międzynarodowych w Afganistanie zginęło ponad 900 cywilów.
pap, em