79-letni Chomsky powiedział w rozmowie z sobotnim "The Independent", że powstrzymanie USA przed "haniebnymi czynami" - jak je określił - w stosunku do domniemanych terrorystów więzionych w Guantanamo, to obowiązek Brytyjczyków.
Brytyjskie protesty przeciwko przetrzymywaniu w Guantanamo więźniów, aresztowanych w różnych krajach świata, wyłączonych spod międzynarodowych konwencji o traktowaniu jeńców wojennych, przesłuchiwanych z pogwałceniem praw człowieka i pozbawionych możliwości odwołania się do sądu, Chomsky określa jako słabe i nieprzekonujące.
Według Chomsky'ego nie tylko brytyjski rząd powinien politycznie wpływać na Waszyngton, by przekonać go co do politycznej szkodliwości takich praktyk, ale także głos protestu brytyjskich intelektualistów powinien być silniejszy i bardziej słyszalny.
Jego zdaniem, brytyjscy intelektualiści powinni energiczniej i w sposób bardziej skoordynowany protestować przeciwko erozji podstawowych praw obywatelskich po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 r.
Chomsky, profesor językoznawstwa w Massachusetts Institute of Technology, uważa, że USA powinny zwrócić bazę w Guantanamo Kubie, ponieważ umowa w sprawie jej dzierżawy była podpisana przez władze Kuby pod przymusem w 1903 r., a następnie przedłużona na czas nieograniczony.
Chomsky był w przeszłości przeciwnikiem zaangażowania militarnego USA w Wietnamie. Krytykował też atak na Irak oraz przetrzymywanie więźniów w Guantanamo i tajnych więzieniach CIA w różnych krajach świata. Z powodu swej antywojennej postawy był zmuszony korzystać z policyjnej ochrony.
ab, pap