"Jest to kolejny dowód, że gruziński krok był aktem samoobrony, nie zaś niesprowokowanym atakiem" - mówił Utiaszwili.
"Decyzja o stawieniu oporu nie była łatwa, ale było naszym świętym obowiązkiem bronić naszej demokracji przed bezpośrednią obcą agresją" - powiedział agencji Associated Press prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili.
Nagrania, prowadzone przez telefon komórkowy, ujawnił pierwszy we wtorek dziennik "The New York Times".
Zawierały one dwie rozmowy między strażnikami granicznymi Osetii Południowej stojącymi przy wjeździe do tunelu Roki, prowadzącego do Rosji, z pogranicznikami z południowoosetyjskiej stolicy - Cchinwali.
"Wyprowadzili transportery opancerzone i tunel jest pełny" - mówił jeden ze strażników. Dziesięć minut później ten sam strażnik zgłaszał, że z tunelu wyłoniły się "pojazdy pancerne i ludzie". Pytany, czy jest dużo pojazdów pancernych, odpowiedział: "No, czołgi, transportery opancerzone i takie tam".
Rzecznik prasowy rosyjskiego MSZ Andriej Niestierienko uznał gruzińskie doniesienia za "niepoważne". Powiedział, że wszystkie ruchy wojsk są łatwe do namierzenia przez satelity NATO. Dodał, że zdjęcia satelitarne powinny być udostępnione "reszcie świata".
Rosja twierdzi, że wysłała siły do Osetii Południowej w celu obrony swych obywateli dopiero po gruzińskiej agresji na tę separatystyczną republikę.
Ambasador USA przy NATO Kurt Volker powiedział telewizji AP w Tbilisi, przyznając, że nie zapoznał się z gruzińskim materiałem dowodowym, iż szybkie wejście sił rosyjskich do Gruzji wczesnym rankiem 7 sierpnia wskazuje na "planowanie z wyprzedzeniem".
Rzecznik amerykańskiego resortu obrony Bryan Whitman nie odpowiedział wprost na pytanie o to, która ze stron - gruzińska czy rosyjska - pierwsza weszła do Osetii Południowej.
"Nie sądzę, żeby cokolwiek się zmieniło - to było wrogie posunięcie ze strony Rosji" - powiedział Whitman i podkreślił, że to Rosja najechała na terytorium Gruzji.ab, pap, keb