"Obrona rakietowa może być priorytetem dla administracji Busha, ale pomoc ze strony Warszawy prawdopodobnie nie sprawi, że Stany Zjednoczone będą bardziej skore iść na krawędź kryzysu. Jeżeli Artykuł V (gwarancje bezpieczeństwa NATO - PAP) nie wystarczy, Polacy nie powinni liczyć na otrzymanie ekstra kredytu za udostępnienie kraju dla kilku rakiet" - czytamy w artykule.
Zdaniem autora, wynika z tego, że Polska, podobnie jak inne kraje Europy Środkowowschodniej, jak Czechy i Węgry, powinna przede wszystkim wzmacniać swoje własne siły zbrojne, przeznaczając na ten cel większy odsetek PKB niż obecnie. Przypomina on, że USA przeznaczają na obronę dużo więcej - także relatywnie, jako procent PKB - niż te państwa.
Przyznaje, że taka rozbudowa armii, która byłaby w stanie obronić kraj przed ewentualną agresją Rosji, jest oczywiście nierealna, ale argumentuje, że powinno się przynajmniej tak wzmocnić siły zbrojne, aby agresja taka stała się dla Rosja zbyt kosztowna (w sensie strat militarnych i ekonomicznych).
"Kraje te potrzebują wystarczającej broni defensywnej, zwłaszcza przeciwlotniczej i przeciwczołgowej, aby wpłynąć na rosyjskie kalkulacje kosztów i zysków jakiejkolwiek akcji wojskowej" - pisze Doug Bandow.
pap, keb