Sikorski o postawie prezydenta: to niedopuszczalne

Sikorski o postawie prezydenta: to niedopuszczalne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział, że prezydent przyjeżdżając na szczyt UE stworzył wrażenie, że Polska ma dwie polityki zagraniczne. Jego zdaniem to "niedopuszczalne", że prezydent chce podejmować decyzje w imieniu rządu.

Ponadto Sikorski zagroził zawetowaniem wniosków końcowych ze szczytu, jeśli polskie postulaty w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego nie zostaną spełnione.

"Prezydent nam znacznie utrudnił zadanie, bo stworzył rzeczywistość, w której nasi partnerzy nie mają jasności co do jednolitego stanowiska Polski. Polska nie  może mieć dwóch polityk zagranicznych, a w tej chwili wygląda na to, że ma, bo  stanowisko prezydenta w szeregu kluczowych spraw jest przeciwne do tego, jakie ma rząd" - mówił Sikorski dziennikarzom tuż po rozpoczęciu szczytu UE w  Brukseli.

Jak podkreślił, prezydent "ustanowił siebie jako prezydenta opozycyjnego wobec rządu, a tutaj chce w imieniu rządu przemawiać i podejmować decyzje". "To jest niedopuszczalne" - uznał.

Na sali po rozpoczęciu sesji Rady Europejskiej pozostali premier Donald Tusk i prezydent Lech Kaczyński, ministrowie finansów i spraw zagranicznych opuścili salę.

"Jesteśmy dżentelmenami. Kiedy prezydent przyszedł, wyszliśmy z sali" -  powiedział dziennikarzom Rostowski.

"Prezydent ma precedencję protokolarną przed panem premierem, przede mną. I  tak jak powiedział minister finansów: jesteśmy dżentelmenami, nie będziemy się szarpać" - dodał Sikorski.

W nieoficjalnych rozmowach ze strony rządowej można było usłyszeć, że  prezydent "walczył o krzesło". "To obciach. Trzeba tę sprawę rozstrzygnąć raz na  zawsze, niech zrobi to Trybunał Konstytucyjny" - powiedział jeden z polskich polityków.

Minister finansów podkreślił, że w składzie delegacji jest premier, minister finansów i szef MSZ, ale - jak mówił - prezydent "uważa się za szefa delegacji".

Sikorski mówiąc o rozmowach dotyczących pakietu klimatyczno-energetycznego tłumaczył, że "gramy o to, aby odwrócić decyzje z wiosny 2007 roku, które naraziłyby naszą gospodarkę na olbrzymie straty".

"To jest pokerowa, koronkowa gra, w której Polska jest gotowa zgłosić weto. Weto, jeśli nastąpiłyby próby narzucenia nam przymusu osiągnięcia porozumienia w  sprawie pakietu klimatycznego już w przyszłym miesiącu. Na to się po prostu nie  godzimy" - powiedział.

Sikorski dopytywany wyjaśnił, że chodzi o weto do wniosków końcowych szczytu, w których miałaby być określona "data przyjęcia ostatecznych technicznych rozwiązań".

Rostowski nie zgodził się z oceną, że prezydent wygrał batalię o udział w  szczycie. "Jeśli tylko o to mu chodziło, żeby usiąść na tym krześle, to  oczywiście tak. Ale jeśli chodziło mu o to, a zakładam, że jednak gdzieś o to może mu chodziło, żeby polityka polska w UE była wzmocniona, to nie wygrał, tylko przegrał ze stratą dla Polski" - powiedział.

ND, PAP